W tym artykule dowiesz się o:
Mocni nam nie groźni, Polacy nie boją się nikogo
Turniej w Hamburgu pokazał, że zgodnie z zapowiedziami, Polacy wielkich się nie boją. W końcu ograliśmy Rosjan i Niemców, a w starciu z Serbami byliśmy w grze do samego końca.
Trzeba zatem wierzyć w to, że proces przygotowań do EuroBasketu 2017 przebiega zgodnie z założeniami sztabu trenerskiego. Mike Taylor na chwilę obecną na pewno może czuć satysfakcję nie tylko z gry, ale i wyników, bo to one będą najważniejsze już na samym turnieju.
Jakie wnioski można wyciągnąć po serii spotkań w Hamburgu?
Można odetchnąć, Waczyński odzyskał moc
Kapitan w końcu odpalił. Skuteczność Adama Waczyńskiego, czyli jego najmocniejsza strona, mogła martwić podczas wcześniejszych meczów. Na turnieju w Hamburgu nasz snajper jednak pokazał, że o jego dyspozycję można być spokojnym.
Przełamał się w meczu z Niemcami, gdzie w końcówce trzymał wynik trafiając ważne rzuty wolne, a z 18 punktami na koncie był najskuteczniejszym graczem. Z Rosjanami ponownie wpadało tak, jak powinno.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zabawne zdjęcie polskiego biegacza. Różnica kolosalna
Dodatkowo "Waca" robi dużo "małych", ale ważnych rzeczy w defensywie. Tu wybije piłkę, tam skutecznie powalczy o zbiórkę. Jego dyspozycja rośnie, a to musi cieszyć sztab.
Duże ryzyko na "jedynce"
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Polacy na EuroBasket pojadą tylko z dwoma rozgrywającymi w osobach Łukasza Koszarka i A.J. Slaughtera. Problem w tym, że ten drugi zdecydowanie lepiej czuje się w roli rzucającego, łowcy punktów - woli rzucać, niż kreować.
Zresztą Taylor próbował ustawień, gdzie obaj są równocześnie na parkiecie. Forma Slaughtera - podobnie jak Waczyńskiego - rośnie. Występ przeciwko Rosjanom na zakończenie turnieju był doskonały i na pewno chciałoby się go widzieć w każdym meczu w takiej dyspozycji.
Przypomnijmy. Przeciwko Rosji zaliczył 16 "oczek" (wykorzystał 7 z 9 rzutów z gry), 5 asyst i nie popełnił przy tym żadnej straty. Taki występ musi być budujący.
Karnowski do kadry wszedł z przytupem
Dobrze, że nie doskwiera mu już kciuk. Wejście do kadry ma naprawdę dobre i otworzył nowe opcje w ataku.
Karnowski potrafi zagrać tyłem do kosza mając dobrze opanowane manewry. Dodatkowo sporo widzi i nieźle odgrywa do partnerów. Ponadto potrafi rzucić z półdystansu. Mike Taylor zyskał kilka opcji, których wcześniej nie miał. Damian Kulig gra zupełnie inaczej, a Adam Hrycaniuk to walczak, który zdecydowanie więcej atutów ma w defensywie, niż ofensywie.
Co ważne w przypadku Karnowskiego, czas również tyka na jego korzyść.
Na ławkę można liczyć, Gielo wygląda znakomicie
Przeciwko Niemcom Przemysław Karnowski i Michał Sokołowski, z Rosją A.J. Slaughter. Dodatkowo niezwykle dobrze wyglądający w każdym meczu Tomasz Gielo czy solidny defensor Przemysław Zamojski.
Co ich łączy? Wszyscy to gracze, którzy błyszczeli wchodząc z ławki. Taylor w każdym meczu może wyciągnąć jakiegoś asa z ławki, bowiem kadra wygląda naprawdę dobrze zbilansowana. Impuls z ławki jest ważny, bowiem poziom gry nie ulega drastycznemu pogorszeniu, gdy startowi gracze siadają na ławkę.
Dodatkowo ważne, że każdy zna swoją rolę i wspiera się nawzajem. Jeżeli jednemu nie idzie, drugi zrobi wszystko, żeby pociągnąć zespół do sukcesu.
Lampe out. Definitywnie
Na ten wariant sztab szkoleniowy był przygotowany, jednak po cichu każdy liczył, że Maciej Lampe zdoła pomóc reprezentacji. Niestety, w Hamburgu biodro dało znać o sobie, a zawodnik z trenerem doszli do wniosku, że odpuszczają.
Bez dwóch zdań brak tego gracza to osłabienie potencjału reprezentacji Polski. Wystarczy przypomnieć, że podczas ubiegłorocznych eliminacji notował średnio 14,6 punktu i 7,6 zbiórki na mecz, będąc kluczową postacią.
Teraz "w jego buty" muszą wejść inni, jak chociażby nieobecny rok temu Damian Kulig.