Piękna zemsta Markovicia, lider z Włocławka do poprawy - 5 obserwacji po weekendzie PLK

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nikola Marković w piękny sposób zemścił się na władzach Stelmetu Enei BC. W Zielonej Górze znów są spore problemy z grą zespołu, nie najlepiej jest też we Włocławku. Sporo dzieje się także w Koszalinie. Oto 5 obserwacji po weekendzie z PLK.

1
/ 5

1. To są dni Nikoli Markovicia

Serbski podkoszowy nie miał litości dla poprzedniego pracodawcy, który bez żalu oddał go w trakcie sezonu do BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Nikola Marković w starciu ze Stelmet Eneą BC Zielona Góra zdobył 19 punktów i miał cztery zbiórki i trzy przechwyty. Udowodnił, że jest jednym z najlepszych zawodników na swojej pozycji w rozgrywkach. - Czy to była zemsta? Nie chciałbym w ten sposób tego oceniać. Przeszłość nie ma znaczenia, teraz gram dla Stali, z którą chcę coś osiągnąć. To mój cel. Cieszę się, że ograliśmy mistrza - mówi Marković.

A w Stelmecie znów nie układa się najlepiej. Drużyna przegrała w Ostrowie Wielkopolskim, a następnie męczyli się w starciu z Miastem Szkła Krosno. Ostatecznie wygrała po nerwowej końcówce 97:95. Chyba jedynym pozytywem jest dobra postawa Borisa Savovicia, który w Krośnie zdobył 28 punktów (8/13 z gry) i miał 11 zbiórek.

2
/ 5

2. "Salka gimnastyczna" - słowa Koszarka zapamiętane

Łukasz Koszarek słynie z niebanalnych i kontrowersyjnych wypowiedzi. Przed meczem w Ostrowie Wielkopolskim powiedział, że Stal jest drugą drużyną w lidze, zaraz po Stelmecie. W rozmowie z Jackiem Białogłowym z "Radia Zielona Góra" stwierdził również, że mecz odbędzie się w "salce gimnastycznej". Za te słowa mocno mu się dostało.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Amerykanie wszędzie widzą Ibrahimovicia

Kibice nie szczędzili mocnych (często obraźliwych) słów w jego stronę w trakcie i po meczu. Na konferencji prasowej tego stwierdzenia użył Emil Rajković: nasi kibice i fani Zastalu stworzyli wyjątkową atmosferę w "salce gimnastycznej" - powiedział z uśmiechem na ustach trener "Stalówki".

3
/ 5

3. Z Anwilu uszło powietrze

Lider PLK w ostatnich meczach nie pokazał się z najlepszej strony. Włocławianie w ciągu jednego tygodnia rozegrali trzy spotkania, które dwa z nich przegrali (Polski Cukier i King Szczecin), a w starciu z TBV Startem Lublin przeżywali ogromne męki (wygrana po trzech dogrywkach).

Trener Igor Milicić tłumaczy to ciężkimi treningami, które mają przygotować drużynę do fazy play-off. Może coś w tym jest, ale gra w ataku włocławian woła o pomstę do nieba. Almeida i Hosley często decydują się na indywidualne popisy, zapominając o reszcie drużyny. - Nasza gra ostatnio mocno kuleje - mówi jeden z zawodników.

- Daleko nam do formy, którą chcemy prezentować i teraz każdy musi spojrzeć w lustro, znaleźć błędy i wyciągnąć wnioski z tej porażki - dodaje Milicić.

4
/ 5

4. Klęska w Warszawie, oświadczenie zawodników i trenerów

Gorąco się zrobiło w obozie AZS Koszalin po ostatniej klęsce z Legią Warszawa (68:103). Po zakończeniu meczu w sieci pojawiły się komentarze, że to wynik wyjścia na miasto dzień przed spotkaniem. Koszykarze dementowali te informacje, a w poniedziałek na stronie klubowej ukazało się specjalne oświadczenie, pod którymi podpisali się gracze i sztab szkoleniowy. Wcześniej odbyło się spotkanie z prezesem klubu - Leszkiem Dolińskim, który nie szczędził mocnych słów w stronę zawodników.

- W związku z fatalną postawą naszej drużyny w piątkowym spotkaniu przeciwko Legii Warszawa, pragniemy przeprosić kibiców, sponsorów oraz właścicieli klubu za narażenie wszystkich na wstyd i rozczarowanie. W sporcie, jak w życiu, bywają lepsze i gorsze chwile. W Warszawie dopadł nas prawdziwy, sportowy kryzys. Zawiedliśmy. Nie boimy użyć się tego słowa, które i tak zostało zmienione na potrzeby niniejszego oświadczenia, bowiem w szatni po meczu, czy też na dzisiejszym spotkaniu, padały o wiele mocniejsze słowa - czytamy.

W niedzielę koszalinianie mają okazję zrehabilitować się przed własnymi kibicami. Zagrają z Asseco Gdynia (12:30, mecz telewizyjny).

5
/ 5

5. Grają nieźle, ale kołdra jest nieco za krótka

MKS jest jedną z pięciu drużyn, które zakwalifikowały się już do fazy play-off. Dąbrowianie pod wodzą Jacka Winnickiego spisują się naprawdę bardzo solidnie w tym sezonie. Problemem są kontuzje, które nie pozwalają drużynie grać na maksimum swoich możliwości. - Nasza sytuacja jest taka, jak wszyscy widzą. Musimy sobie radzić - podkreśla trener MKSu.

Najpierw wypadł Jakub Parzeński, później jego następca Aleksandar Mladenović. Od dłuższego czasu nie ma Pauliusa Dambrauskasa (mięśnie brzucha), a ostatnio urazu nabawił się Michał Gabiński (kontuzja oka). Wydawało się, że Litwina w tym sezonie już nie zobaczymy, ale jest szansa, że wróci na play-off. - Pracujemy nad tym, chcemy, żeby tak właśnie się stało. Ale trzeba zdać sobie sprawę, że on miał długą przerwę i nie jest łatwo tak wejść ponownie do zespołu. Trenuje ciężko, ale musi być w 100 procentach przygotowany do gry - komentuje Winnicki.

MKS z bilansem 18:11 zajmuje piąte miejsce w tabeli.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (11)
arekPL
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ledwo ...ledwo wygrana , Szkoda Szczecina..........  
arekPL
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No a ZIELONKA tylko cudem wygra..........ze Szczecinem raptem 2pkt ???  
arekPL
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zielonka na 2 min. prowadzi tylko 4 pkt ze Szczecinem !!!!!! Na 1 min tylko 1 pkt!!!  
Aaron
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No właśnie powiedział wypiera.... i to w miejscu gdzie siedziały dzieci. Gwiazda koszmarek, szkoda że w reprezentacji nie jest taki cwany jak go miesza każda jedynka nawet z Kosowa.  
zielonyRadom
11.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Prawda jest taka ze gracie w salce gimnastycznej. My też gramy w czymś co hali nie przypomina.obrazil włodarzy miasta nie kibicow