W tym artykule dowiesz się o:
Michalak wraca do Ergo Areny
W latach 2012-2015 Michał Michalak z powodzeniem występował w Treflu Sopot. 24-letni koszykarz z dużym sentymentem wraca do Ergo Areny, obiektu, w którym rozegrał sporo dobrych meczów w żółto-czarnych barwach. - To był udany okres w mojej karierze - uśmiecha się koszykarz, który od razu przypomina spotkanie ćwierćfinałowe z Czarnymi Słupsk. Wtedy to sopocianie odrobili prawie 20-punktową przewagę i awansowali do półfinału. - To był najbardziej szalony mecz w mojej karierze, nigdy o nim nie zapomnę - opowiada koszykarz, który jest teraz jednym z najważniejszych elementów w układance Igora Milicicia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Uderzył kolegę z... drużyny! Niecodzienna sytuacja
Paweł Leończyk przeciwko dawnym kolegom
To będzie wyjątkowe spotkanie dla Pawła Leończyka, który dwa ostatnie sezony spędził w Anwilu Włocławek. Już w trakcie minionych rozgrywek przedstawiciele klubu z Kujaw proponowali mu przedłużenie kontraktu. Ten jednak nie chciał prowadzić negocjacji, był w pełni skupiony na grze. Po sezonie Anwil ponowił ofertę, ale koszykarz dość niespodziewanie wybrał propozycję z Trefla, 10. klubu minionych rozgrywek. - Wydaje mi się, że Anwil był pewien, że zostanę i nie zmienię pracodawcy. Zadzwoniłem do trenera i prezesa Lewandowskiego i poinformowałem ich o swojej decyzji. Uważam, że wobec Anwilu zachowałem się jak najbardziej fair - podkreśla Leończyk, który w sopockim zespole pełni rolę kapitana.
Młody kontra doświadczony, czyli Kolenda przeciwko Łączyńskiemu
Interesująco zapowiada się pojedynek polskich rozgrywających. Po jednej stronie - młody, ale wybitnie uzdolniony Łukasz Kolenda, a po drugiej - doświadczony i ograny Kamil Łączyński, który jest motorem napędowym Anwilu. To on jest przedłużeniem myśli szkoleniowej Igora Milicicia, z którym współpracuje już od kilku lat. Kolenda i Łączyński spotkali się ostatnio na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Młodszy zawodnik mógł podpatrzeć, jak prezentuje się kapitan Anwilu. A ten w meczach z Włochami i Chorwacją spisał się znakomicie. Jedno z jego podań między nogami do Adama Hrycaniuka zapadło w pamięć kibiców. I słusznie, bo to była znakomita akcja.
Serbska przyjaźń. Obaj... nie zagrają
Nikola Marković i Milan Milovanović w przeszłości grali razem w jednym z klubów w Serbii i od tamtego czasu przyjaźnią się ze sobą. Starszy z Serbów namówił młodszego na przyjazd do Polski. Ten ostatecznie podpisał umowę z Polpharmą. - Wiele dobrego mówił o kraju, lidze i klubach, namówił mnie - śmieje się Milovanović, który był jednym z najlepszych środkowych w lidze w minionym sezonie. Latem przeniósł się do Trefla Sopot, klubu, w którym... Marković występował przez 1,5 roku. W Polsce grał jeszcze w BM Slam Stali, Stelmecie Enei BC, a teraz reprezentuje barwy Anwilu. Obaj... w sobotę nie zagrają, bo borykają się z kontuzjami. Milovanović ma problem z nogą, z kolei Marković narzeka na ból w plecach.