Skandal w polskim sporcie. Do gry wszedł wojskowy prokurator

To historia jak z Bollywood, tyle że prawdziwa. Jest piękna sportsmenka, która ukazała się młodemu biegaczowi. Jest komedia omyłek i dramatyczny finał, bowiem doszło do bójki, adorator ma złamaną nogę, zarzuty stawia wojskowy prokurator.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Jakub K (z lewej) i Sebastian Urbaniak PAP / Na zdjęciu: Jakub K. (z lewej) i Sebastian Urbaniak

Sytuacja, choć wydaje się komiczna, jest bardzo poważna, bo jednak nasz halowy mistrz świata z 2018 roku został oskarżony o ciężkie pobicie kolegi z reprezentacji. Grożą mu nawet trzy lata pozbawienia wolności.

Ta historia mogłaby być scenariuszem jakiejś opery mydlanej, gdyby nie to, że wydarzyła się naprawdę i 21-letni perspektywiczny płotkarz Sebastian Urbaniak ma złamany staw skokowy, a taka kontuzja może nie tylko przekreślić szansę na występy w tym sezonie, ale nawet zmusić go do zakończenia kariery.

Sylwestrowa bójka

Ale... po kolei. Miejsce akcji: Kruszwica. Czas: sylwestrowa noc, po północy. Urbaniak, jak zeznawał, przy okazji wyjazdu do sklepu w oknie jednego z mieszkań na swoim osiedlu widzi Ewę Swobodę. To utytułowana polska sprinterka. 21-latek zawsze darzył ją szczególnym uczuciem. Dlatego, co zrozumiałe, z entuzjazmem przyjął fakt ukazania się jej w jednym z okien. Pchany uczuciem postanowił odnaleźć to mieszkanie. Dał radę, stanął przed drzwiami i kilkukrotnie pukał oraz dzwonił. Okazało się, że trwa tam impreza sylwestrowa. Ku zdziwieniu Urbaniaka, drzwi otworzyła mu nie Swoboda, a Jakub K. I od tego momentu - jak mówi nam bydgoski prokurator Łukasz Kawalec - zeznania trójki "bohaterów" awantury się rozjeżdżają.

Urbaniak twierdzi, że sytuacja była dynamiczna, a do pobicia miało dojść tak naprawdę chwilę po otworzeniu mu drzwi przez K. Z kolei Jakub K. kwestionuje przebieg wydarzeń i podkreśla, że to Urbaniak miał zachowywać się agresywnie. Strony konfliktu mają też własne zdanie na temat tego, czy wspomniana Swoboda przebywała w wtedy w mieszkaniu w Kruszwicy. Zgadza się natomiast to, że ostatecznie młody lekkoatleta ze złamanym stawem skokowym trafił do szpitala.

Sprawa natychmiast została zgłoszona na policję przez ojca pokrzywdzonego, a później trafiła do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. Obecnie podejrzanym (bo K. pomagał podobno jeszcze jeden z uczestników sylwestrowej nocy) zostały postawione zarzuty, a prokuratorzy już pracują nad sporządzeniem aktu oskarżenia.

Są zarzuty

- Oprócz zarzutów dla dwóch osób biorących udział w pobiciu, podjęliśmy także decyzję o nałożeniu na podejrzanego Jakuba K. środka zapobiegawczego w postaci dozoru przełożonego wojskowego - tłumaczy nam prokurator, major Kawalec. Sprawa trafiła bowiem do działu spraw wojskowych, ponieważ K. od kilku lat jest żołnierzem Wojska Polskiego, do którego trafił za sprawą swoich sukcesów sportowych.

- Obecnie przesłuchujemy świadków zdarzenia i czekamy na opinię sądowo-lekarską dotyczącą obrażeń pokrzywdzonego. Wersje uczestników zdarzenia różnią się tak mocno, że potrzebne będzie przesłuchanie dodatkowych osób. Nie wykluczam, że wezwiemy także Ewę Swobodę, bo jej nazwisko przewija się w zeznaniach uczestników - komentuje prokurator.

Swoboda to jedna z gwiazd polskiej lekkoatletyki. Zawodniczka trenująca w AZS AWF Katowice dużą popularność zawdzięcza nie tylko dobrym wynikom (w zeszłym roku została wicemistrzynią Europy w sztafecie 4x100 m), ale także niepowtarzalnemu stylowi bycia i odważnym wypowiedziom przed kamerami.
Ewa Swoboda jest jedną z najpopularniejszych polskich lekkoatletek. Jej rzekoma obecność na imprezie w Kruszwicy miała być powodem bójki Jakuba K. z Sebastianem Urbaniakiem. Ewa Swoboda jest jedną z najpopularniejszych polskich lekkoatletek. Jej rzekoma obecność na imprezie w Kruszwicy miała być powodem bójki Jakuba K. z Sebastianem Urbaniakiem.
Dodatkowe zeznania?

Śledczy chcą dokładnie zbadać okoliczności zdarzenia, dlatego niewykluczone, że właśnie ewentualne zeznania Swobody mogą wiele wyjaśnić.

Na mocy decyzji prokuratury, Jakub K. dwa razy w tygodniu musi stawiać się w swojej jednostce wojskowej i podpisać stosowne dokumenty. Sportowiec musi wywiązywać się z tego obowiązku, choć doskonale wiadomo, że znajdowanie się w wyznaczonym miejscu, o wyznaczonej godzinie nie jest jego mocną stroną. Jeszcze w zeszłym roku zawodnik został zdyskwalifikowany na 15 miesięcy za unikanie kontroli antydopingowej. Biegacz naruszył zasady podawania danych pobytowych w systemie ADAMS, a kontrolerzy POLADA trzykrotnie nie zastali go w wyznaczonym przez niego miejscu.

Choć 33-latek nie może profesjonalnie uprawiać sportu, to ostatnio widywany był przy okazji gal MMA, a niedawno został także trenerem przygotowania motorycznego kibiców piłkarskich "Wiary Lecha". Teraz do problemów dojdzie proces sądowy, w którym będzie musiał mierzyć się z poważnymi zarzutami. Poza tym całkiem możliwe, że poszkodowany będzie domagał się także odszkodowania za straty finansowe związane z poważną kontuzją.

Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty

Czytaj więcej:
Są najbardziej znaną parą lekkoatletów. Ich związek zaczął się od kart
Prezesi przestraszyli się słów Cegielskiego

ZOBACZ WIDEO: Kadra nas zniechęciła. "Są tam tylko przegrani"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×