W ubiegłym roku w jednym z biegów na 60 metrów Ewa Swoboda uzyskała czas 6,99 s. To rekord Polski i zarazem dwunasty najlepszy wynik w historii światowej lekkoatletyki. Nie dziwi więc, że obecne rezultaty nie do końca zadowalają polską biegaczkę.
W Łodzi Swoboda wystartowała po raz trzeci w tym sezonie. W biegu eliminacyjnym uzyskała 7.15 s, a w finale 7.14. Wygrała o włos z Włoszką Zaynab Dosso. Dotychczas jej najlepszy wynik w 2023 roku to 7.09 z mityngu w Karlsruhe. Brakuje trochę zatem do zejścia poniżej 7 sekund, ale Swoboda podkreśla, że potrzebuje jeszcze czasu do ustabilizowania formy na wyższym poziomie.
- Pod względem psychicznym jest ciężko. Wszyscy oczekują ode mnie szybkiego biegania. Non stop słyszę pytanie: "Ewa, Ewa, kiedy będzie poniżej 7 sekund!?" Spokojnie, naprawdę. Niby biegam w miarę szybko, ale nie jestem zadowolona z tego, co prezentuję. Potrzebuję jeszcze czasu, by dojść do wyników, których chcemy - podkreśliła Swoboda w rozmowie z portalem sporttvp.pl.
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu
Zawodniczka przyznała jednocześnie, że w trudnych chwilach ma się komu zwierzać. W swoim stylu powiedziała, co by się jej teraz najbardziej przydało.
- Mam trenerkę, rodziców, chłopaka. Jeśli coś nie gra, wiem do kogo podbijać. Zawsze mi pomogą. Podchodzę do wszystkiego na spokojnie. Przydałby mi się kop w d**ę, żeby poprawić wyniki - dodała.
Rok temu Swoboda uplasowała się na czwartym miejscu w halowych mistrzostwach świata w Belgradzie. W europejskim czempionacie nie mogła z kolei wystartować z powodu zakażenia koronawirusem. Dlatego w obecnym sezonie jest bardzo zmotywowana, by w Stambule stanąć na podium podczas halowych mistrzostw Europy.
Ta impreza odbędzie się w dniach 2-5 marca. Pozostaje jeszcze zatem trochę czasu, by szlifować formę.
Czytaj także:
Pia, coś ty narobiła?! Fenomenalny bieg Polki