Mistrzyni Europy w biegu na 100 metrów przez płotki była bohaterką każdego z trzech mitingów, w których brała udział tej zimy. Równie dobry początek sezonu ma chyba jedynie nowa rekordzistka Polski na 400 metrów, Natalia Kaczmarek. Choć ona również miała problemy zdrowotne, to ostatecznie w Toruniu nie zobaczymy tylko Pii Skrzyszowskiej.
Płotkarka musiała podjąć trudną decyzję o zakończeniu startów w sezonie halowym, bo podczas Copernicus Cup doznała kontuzji mięśnia dwugłowego uda. Podobny uraz doskwierał zawodniczce już w zeszłym sezonie, więc bez większego zawahania rozpoczęła rehabilitację bolącego miejsca. Wbrew pozorom dotychczasowe starty w tym sezonie, wcale nie były tak bardzo udane, jak wszystkim się to wydaje. Okazuje się, że była przygotowana na więcej.
- Delikatny zawód jest, bo nie spełniliśmy wszystkich celów na ten rok. Na treningach Pia biegała szybciej niż podczas zawodów. Na obozie w RPA mieliśmy elektroniczną aparaturę do mierzenia czasów i podczas zajęć kilkukrotnie zdarzyło się, że przebiegła dystans 60 metrów szybciej niż dotychczasowy rekord Polski. Na zawodach nie udało się jednak poprawić wyniku 7.77, choć mam wrażenie, że była gotowa na to, by zbliżyć się do granicy 7.70 - przyznaje trener, a jednocześnie tata zawodniczki, Jarosław Skrzyszowski.
Bicie rekordów Polski na treningach to bardzo rzadki wyczyn. Nie dość, że zawodniczka biegała 60 metrów w seriach, to jednak do pojedynczych treningów zawsze jest się gorzej przygotowanym niż do startu w zawodach. Dla Skrzyszowskiej nie ma to wielkiego znaczenia, a to tylko pokazuje, jak ogromne możliwości ma ta zawodniczka.
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
Ostatecznie Skrzyszowska zdecydowała się odpuścić dalsze starty na hali, bo nie chce, by kontuzja utrudniła przygotowania do startów na stadionie. Do treningów ma wrócić za około dwa tygodnie. Uraz co prawda nie wygląda bardzo poważnie, ale przydarzył się w podobnym miejscu, co zeszłoroczna kontuzja, a ta dała im się wtedy mocno we znaki. Uznano więc, że lepiej zrobić sobie krótką przerwę niż ryzykować pogłębieniem dolegliwości.
- Już teraz Pia jest na takim poziomie, że śmiało może myśleć o walce o medal na mistrzostwach świata w Budapeszcie. To jest nasz główny cel sezonu i z myślą o tej imprezie zrezygnowaliśmy z najbliższych zawodów w hali. Nie rozpaczamy z tego powodu i rywalizację w Toruniu będziemy śledzić ze spokojem.
- Wkrótce wrócimy do realizacji naszego planu, który jest bardzo podobny do schematu z poprzedniego sezonu. Bardzo podobają nam się warunki w RPA i koniec marca wybieramy się tam na trzeci obóz w tym sezonie i znów będziemy tam trenować wspólnie z grupą Laurenta Meuwly'ego - dodaje Skrzyszowski.
Polka ma z kim rywalizować, bo na treningach płotkarskich jej konkurentką jest choćby znakomita holenderska biegaczka Nadine Visser. Na treningach widzi się także ze specjalistkami od „płaskich” biegów, czyli choćby Femke Bol, czy Anną Kiełbasińską.
Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty
Czytaj więcej:
Homoseksualizm w piłce. "Żal, że musi go kryć"