Ewa Swoboda nie chce tego powtarzać. Ale te obrazki przejdą do historii

PAP / Adam Warżawa / Ewa Swoboda w mistrzostwach świata 2023
PAP / Adam Warżawa / Ewa Swoboda w mistrzostwach świata 2023

Zakulisowe sceny po półfinale biegu na 100 metrów, z Ewą Swobodą w roli głównej, przejdą do historii. Dziennikarze byli świadkami dramatu, ale i szczęśliwego końca. Polka, po proteście naszej ekipy, pobiegła w finale. I to jak!

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Z Budapesztu - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty[/b]

- Nie mogę teraz... - wyłkała najpierw do polskich dziennikarzy. Płacząca Ewa Swoboda nie mogła uwierzyć, że do awansu do finału 100 metrów na mistrzostwach świata zabrakło jej zaledwie... jednej tysięcznej części sekundy. Po namowach jednak wróciła. - Gdyby nie to potknięcie przy starcie, byłabym w finale... - mówiła z oczami pełnymi łez.

Po chwili jednak pojawiła się delegatka techniczna zawodów i zaczęła wołać Polkę do siebie. - What?! - odkrzyknęła w kierunku mężczyzny z obsługi, próbującego skierować ją w kierunku delegatki. Chwila ciszy i wielki wybuch płaczu. Ale ze szczęścia.

Dla Ewy Swobody były to być może najbardziej szalone minuty w życiu. Uznano, że jedna tysięczna sekundy, o którą Polka początkowo przegrała awans do finału z Diną Asher-Smith, to zbyt mała różnica, by można ją wykluczyć z udziału w finale.

Polski sędzia lekkoatletyczny Filip Moterski i kierownik techniczny polskiej ekipy w Budapeszcie wyjaśnił, że na jego prośbę doszło do weryfikacji wideo przez sędziów. I okazało się, że Polka przegrała z Brytyjką nie o jednotysięczną, ale o... jednodziesięciotysieczną sekundy! Sędziowie nie byli w stanie ocenić, czy Asher-Smith wyprzedziła Polkę.

W takich sytuacjach przepisy pozwalają na takie rozwiązanie, jakie zaszło w przypadku Swobody.

Rollercoaster emocji, a przecież za mniej więcej godzinę naszą sprinterkę czekał wymarzony finał. I co się okazało? Ewa Swoboda zajęła świetne szóste miejsce z drugim wynikiem w karierze (10,97 s)!

- Chciałam tylko nie zająć dziewiątego miejsca, być pełnoprawną uczestniczką tego finału. A tu proszę. To była szalona sytuacja, nigdy czegoś takiego nie przeżyłam i już nie chcę tego powtarzać - przekonywała dziennikarzy.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"

Po chwili w strefie wywiadów doszło do bardzo miłej sytuacji. Blisko Swobody pojawiła się wspomniana delegatka techniczna, która wcześniej przekazała jej informację o awansie do finału. A jest nią w Budapeszcie Sylvia Barlag, była holenderska pięcioboistka, finalistka igrzysk olimpijskich. Obie panie ponownie wpadły sobie w ramiona.

Swoboda była dumna z siebie. Szóste miejsce na mistrzostwach świata na otwartym stadionie to wielki wynik, zwłaszcza jeśli ma się za rywalki tak genialne sprinterki jak Sha'Carri Richardson, Shericka Jackson i Shelly-Ann Fraser Pryce. Taką właśnie kolejność miał finisz na 100 metrów kobiet.

A Natalia... na spokojnie

Gdy cztery lata temu w Dosze Justyna Święty-Ersetic awansowała do finału mistrzostw świata na 400 metrów, płakała ze szczęścia. I miała do tego pełne prawo. Gdy w poniedziałek awans do finału mistrzostw świata, z najlepszym czasem półfinałów, wywalczyła Natalia Kaczmarek, bez większych emocji oceniła to jako dobrze wykonaną pracę. I miała do tego prawo.

Podopieczna Marka Rożeja z każdym biegiem udowadnia, że w środowym finale może powalczyć o medal. W półfinale uzyskała drugi najlepszy wynik w karierze - 49,51 s. I można było odnieść wrażenie, że były jeszcze rezerwy. Jeśli pójdzie na całość, możemy być świadkami wielkich rzeczy. Jakich?

- O tym dalej nie rozmawiam - odpowiedziała Polka, pytana o możliwe pobicie przez nią rekordu kraju Ireny Szewińskiej (49,28 s).

To wszystko prawda - Natalia Kaczmarek naprawdę jest w ścisłym gronie kandydatek do miejsca na podium MŚ, jest wśród kilku najlepszych sprinterek na świecie na swoim dystansie.

Rywalizacja finałowa pań na 400 metrów podczas mistrzostw świata zaplanowana jest na 23 sierpnia (środa). Początek o godzinie 21:35.

Komentarze (29)
avatar
Joan45
22.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tu jest wielu poprawnych politycznie lewaków,( typu Magdalena Środa) którzy uważają,że biologia nie determinuje wyniki w lekkoatletyce i innych sportach . To są zwykli hipokryci. Skoro by tak Czytaj całość
avatar
Fryderyk15
22.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
^ miejsce i już gwiazda> Więcej tych marnych gwiazd w Polskim sporcie niż tych na niebie . Gwiazda był Bolt, Gwiazdą był Carl Luis. Gwiazdą są jamajki Thomson i Preiss Ale nie Swoboda 
avatar
Janusz
22.08.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Troche pokory do gwiazdy jeszcze jej dalllllllleko 
avatar
jumbo007
22.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no niestety po raz kolejny stwierdzam, że lekkoatletki to jakieś takie nie do końca elokwentne, gratki za super wynik ale wypowiedź , hm, żenuła!!! najlepszy w Budapeszcie oczywiście babiarz!!! Czytaj całość
avatar
Olcia11
22.08.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Gratuluję- wielki sukces ale powinna zatrudnic psychologa. W każdym wywiadzie słychac taki chaos , ze trudno słuchać.