Z Budapesztu - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Udało się awansować polskim sprinterkom do wielkiego finału mistrzostw świata. Los naszej sztafety rozstrzygnął się jednak długo po wbiegnięciu na metę Ewy Swobody.
Polki uzyskały bowiem bardzo dobry czas (42,65 s, drugi w historii polskiego sportu), jednak dwie pierwsze zmiany były wykonane z dużymi problemami. Zwłaszcza rozpoczynająca Pia Skrzyszowska miała kłopot z przekazaniem dobrze pałeczki Kryscinie Cimanouskiej.
Ostatecznie udało się, jednak przy zmianie z Magdaleną Stefanowicz znów nie było najlepiej. Dopiero Ewa Swoboda otrzymała pałeczkę w dobrym rytmie i dobiegła do mety na piątym miejscu.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #7. Nikola Horowska ozłocona. "Przeżywałam w tym roku trudne chwile"
Natychmiast po biegu dyrektor techniczny polskiej ekipy Filip Moterski przekazał, że będzie sprawdzana zmiana Skrzyszowskiej z Cimanouską przez sędzię. Na szczęście nie dopatrzono się tam jednak błędu.
Polki awansowały więc do sobotniego finału, w którym ruszą z trzeciego toru.