Mistrzostwa świata sztafet na Bahamach to szansa na wywalczenie kwalifikacji na igrzyska olimpijskie w Paryżu. W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu wykorzystały ją trzy polskie drużyny. Awans na najważniejszą imprezę sezonu zdobyły między innymi nasze sprinterki.
Polska sztafeta 4x100 metrów kobiet zaprezentowała się w drugim biegu eliminacyjnym. Nasze panie pobiegły w najmocniejszym składzie, wygrały swoją serię i wykręciły łącznie czwarty czas (42.81 s). W pokonanym polu zostawiły między innymi reprezentacje Jamajki czy Wybrzeża Kości Słoniowej.
Walkę o olimpijską przepustkę rozpoczęła na siódmym torze Kryscina Cimanouska. Polka białoruskiego pochodzenia zaprezentowała się z bardzo dobrej strony i oddała pałeczkę Monice Romaszko na jednej z czołowych lokat.
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
Druga z naszych zawodniczek również nie zawiodła, w dalszym ciągu zachowując szansę na miejsce w najlepszej trójce. Na kolejnym odcinku pobiegła Magdalena Stefanowicz, która dobiegła do strefy zmian na czwartej pozycji. Na ostatnią prostą ruszył tradycyjnie największy sprinterski as polskiej ekipy, czyli Ewa Swoboda.
Finalistka ubiegłorocznych mistrzostw świata po raz kolejny udowodniła, że jest liderką tej drużyny. Od razu zaczęła odrabiać stratę do wyprzedzających ją rywalek z Chin, Kanady i Włoch. W decydujących fragmentach wyprowadziła polską sztafetę na prowadzenie, którego nie oddała już do końca. Po pokonaniu linii mety nie kryła ogromnej radości ze spełnienia marzenia o występie na igrzyskach w Paryżu.
Finał sztafety 4x100 metrów kobiet odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek, a konkretnie o godzinie 3:50 polskiego czasu. Nasze sprinterki zmierzą się wówczas między innymi z Amerykankami, Brytyjkami czy Niemkami, które wygrały pozostałe serie eliminacyjne. Transmisję z drugiego dnia rywalizacji na Bahamach będzie można obejrzeć na antenie TVP Sport.
Zobacz także:
Koszmar mistrzyni świata. Musi się z tym pogodzić
Zaskakujący cios w Rosję i Białoruś. Francuzi bezlitośni przed igrzyskami