Aneta Konieczek, Kinga Królik i Alicja Konieczek - te trzy reprezentantki oglądaliśmy w porannej sesji lekkoatletycznej w Paryżu. W biegu na 3000 metrów z przeszkodami największe nadzieje wiązaliśmy z tą ostatnią, ale cała trójka zaprezentowała się świetnie.
Każda z Biało-Czerwonych biegła w osobnym biegu eliminacyjnym. Warunkiem awansu do finału igrzysk olimpijskich było znalezienie się w pierwszej piątce w swoim biegu. Tej sztuki nie dokonały ani Aneta Konieczek, ani Kinga Królik. Obie jednak ustanowiły swoje nowe rekordy życiowe: Konieczek z czasem 9:24,43, a Królik z czasem 9:26,61.
- Ta atmosfera na stadionie…chyba nigdy tego nie doświadczyłam. Jeszcze trochę mi brak do tego poziomu, aby wejść do finału. Było ciężko, ale życiówka jest. Troszkę to za mocno dla mnie. Próbowałam cały czas gonić tę grupę - mówiła Aneta Konieczek przed kamerą TVP Sport.
Najwięcej radości dostarczyła kibicom Alicja Konieczek. 29-latka cały czas biegła w kontakcie z czołową grupą i mogliśmy liczyć na to, że awansuje do wielkiego finału. Tak też się stało. Na ostatnim okrążeniu pięć zawodniczek oderwało się od grupy, a wśród uciekających była Konieczek.
Polka z czasem 9:16,51 ustanowiła nowy rekord Polski w tej konkurencji. Do tej pory należał on do Wioletty Janowskiej i przetrwał 18 lat.
- Marzenia się dzisiaj spełniły, jestem w finale olimpijskim. Ciężko na to pracowałam i udało mi się. Dałam z siebie dużo, ale miałam jeszcze trochę zapasu. Polki dzisiaj dały czadu - podsumowała Polka.
Finał olimpijski w biegu na 3000 metrów zaplanowano na wtorek.
Czytaj także: Na ten medal Norwegia czekała 104 lata. Nie brakowało dramaturgii
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Ten obrazek zapamięta z igrzysk w Paryżu. "Ikoniczne"
Coś tu się ze sobą łączy.
Zero logiki i sensu.