Markus Rooth okazał się najlepszym dziesięcioboistą podczas dwudniowej rywalizacji w Paryżu. Ustanowił przy tym nowy rekord kraju. Jest to pierwsze złoto olimpijskie dla Norwegii w tej dyscyplinie od 1920 roku.
Przed ostatnią konkurencją wieczoru, biegiem na 1500 metrów, Rooth objął minimalne prowadzenie, które ostatecznie przypieczętował doskonałym występem. Zdobył 8796 punktów, wyprzedzając Niemca Leo Neugebauera (8748 punktów) oraz Lindona Victora z Grenady (8711 punktów).
Zwycięstwo Norwega nie było jednak pewne aż do momentu, gdy na tablicy wyników pojawiły się końcowe rezultaty. Po chwili napięcia Rooth wybuchł radością, wiedząc, że zapisał się na kartach historii.
- Nie pamiętam dokładnie ostatniego wyścigu. To zupełnie surrealistyczne i absolutnie nierealne. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem - powiedział złoty medalista przed kamerą Eurosportu.
Dramat podczas rywalizacji dziesięcioboistów przeżył Damian Warner. Mistrz olimpijski z Tokio nie zaliczył żadnej wysokości w skoku o tyczce i pogrzebał swoje szanse na wysokie miejsce w Paryżu.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Brąz Świątek sukcesem czy niedosytem? "Trzeba zmienić narrację"