Amerykański sprinter Noah Lyles podczas IO Paryż 2024 zdobył dwa medale - złoty w biegu na 100 m i brązowy na 200 m.
Po swoim drugim finale w Paryżu lekkoatleta nagle poczuł się źle. Na mecie był wyraźnie oszołomiony i - jak sam potem przyznał - czuł ogromny ból w klatce piersiowej. Wszystko przez Covid-19. Lyles, który wystartował pomimo choroby, wcześniej otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa (więcej TUTAJ).
Amerykanin po biegu potrzebował pomocy lekarskiej, która jednak długo nie nadchodziła. O bulwersującej sprawie napisała na Instagramie matka olimpijczyka - Keisha Caine Bishop. Jej relacja jest wstrząsająca.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z igrzysk". Wymowne zachowanie polskiego siatkarza. "To nie jest ten przypadek"
"To był jeden z najstraszniejszych momentów w moim życiu! Patrzyłam, jak mój syn trzymał się za klatkę piersiową, łapiąc powietrze, a ochrona stadionu odmawiała wezwania lekarza, gdy błagałam ich, żeby wysłali do niego pomoc. Odmówili zrobienia czegokolwiek, aby mu pomóc. Całkowicie mnie zignorowali!" - podkreśliła w swoim wpisie Keisha Caine Bishop.
"Żaden rodzic nie powinien doświadczać takiego uczucia bezradności! (...) Do ludzi z ochrony - modlę się, aby jeśli wasz bliski kiedykolwiek potrzebował pomocy, został potraktowany lepiej, niż wy potraktowaliście nas. Dziękuję również Bogu, że Noah czuje się już lepiej" - podsumowała.
Keisha Caine Bishop podziękowała też zespołowi NBC Olympics i członkom amerykańskiej reprezentacji olimpijskiej za udzielenie pomocy synowi, który opuścił stadion w Paryżu na wózku inwalidzkim.
Zobacz:
Dramatyczne sceny po finale. Medalista opuścił stadion na wózku