Mistrz olimpijski kuszony przez freak fighty. "Brakowało jednego zera"

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Dawid Tomala wygrywa chód na 50 km na igrzyskach w Tokio
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Dawid Tomala wygrywa chód na 50 km na igrzyskach w Tokio

Dawid Tomala przyznał w programie "To zależy" w TVP Sport, że otrzymał propozycję walki na gali freak fightowej. Mistrz olimpijski z Tokio w chodzie sportowym odrzucił ją z powodu zbyt niskiej oferty finansowej.

W tym artykule dowiesz się o:

W sierpniu 2021 r. Dawid Tomala odniósł życiowy sukces, jednocześnie zyskując dużą popularność. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio chodziarz wywalczył złoty medal na dystansie 50 km.

W kolejnych sezonach nie notował już tak spektakularnych wyników. Na igrzyska do Paryża w ogóle nie pojechał. Miał za to ofertę spróbowania swoich sił w innej dyscyplinie sportu.

Tomala ujawnił w programie "To zależy" na antenie TVP Sport, że otrzymał propozycję walki na gali freak fightowej (nie podał, z jakiej organizacji). Ofertę jednak odrzucił. Dlaczego?

ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji

Chodziarz zauważył, że propozycja była znacznie niższa niż te, które otrzymują celebryci. - Były propozycje, zastanawiałem się nad tym. Za mało proponowali. Brakowało jednego zera - powiedział w rozmowie z Weroniką Nowakowską.

Lekkoatleta podkreślił, że jego celem było wprowadzenie elementu sportu do freak fightów.

- Nie chciałem tam iść, żeby robić z siebie debila. Chciałem wprowadzić w aspekt freak fightów element sportu (...) Nie dlatego, żeby udać się na konferencję i obrzucać się tam błotem, tylko że występuje także jakaś część sportu - dodał Tomala.

Zawodnik zaznaczył, że dla organizatorów walk freak fightowych sportowcy nie są atrakcyjni.

Komentarze (0)