- Od 2009 roku moja życiówka to 21,95. Do 22 niby blisko, ale na tym poziomie trudno się poprawić choćby o centymetr. Tym razem przygotowania poszły jednak w miarę gładko i przyjemnie. Powinienem pchać naprawdę daleko, tak nam z trenerem wychodzi. Wreszcie dobrze się czuję, wreszcie nic mnie nie boli. Muszę to wykorzystać. Do Daegu jadę po złoto, tylko to mnie interesuje. A żeby je mieć, będę musiał pchać w granicach 22 metrów - zapowiada kulomiot w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Źródło: Przegląd Sportowy