Połowiczny sukces polskich tyczkarzy

Łukasz Michalski zwyciężył w konkursie skoku o tyczce na mityngu Bydgoszcz Cup i zapewnił sobie olimpijskie minimum. Nie powiodło się jego klubowemu koledze, Pawłowi Wojciechowski.

Rywalizacja tyczkarzy była najważniejszym konkursem niedzielnego mityngu Bydgoszcz Cup. Nie ma się temu co dziwić, bo faworytami byli zawodnicy miejscowego Zawiszy - Łukasz Michalski i Paweł Wojciechowski. Dla obu lekkoatletów była to walka o bilety na Igrzyska Olimpijskie, ale zwycięsko wyszedł z niej tylko ten pierwszy. Michalski bez problemów dotarł do wysokości 4,72 m i pokonał ją w drugiej próbie, zapewniając sobie olimpijskie minimum.  - To bardzo ważny przystanek w drodze do igrzysk. Cieszę się, że mam już to za sobą. Teraz jeszcze jeden wiraż, czyli przygotowania i ostatnia prosta - powiedział zwycięzca konkursu. - Już od dłuższego czasu czułem, że jest dobrze. Zazwyczaj coś przeszkadzało, czegoś brakowało i nigdy w pełni szczęśliwy nie kończyłem startów, ale dziś to się odmieniło. 5,72 m to nie jest jeszcze czołówka światowa, ale mam nadzieję, że w następnych startach będzie jeszcze lepiej - powiedział szczęśliwy Michalski.

W zupełnie innym nastroju po konkursie był Paweł Wojciechowski. Aktualny mistrz świata miał już spore problemy na wysokości 5,22 m, ale zdołał dotrzeć do 5,72 m. Tu jednak poprzeczka była już nie do przeskoczenia i bydgoszczanin zakończył zawody na trzecim miejscu. - Miało być dziś już to z głowy, ale niestety nie jest. Po rozgrzewce myślałem, że dziś już nic mi nie wyjdzie, więc dobry i ten wynik. 5,72 m to nie jest wysokość, z którą powinienem mieć problemy. Trzeba się przełamać i będzie wtedy już szło lepiej - stwierdził Wojciechowski. - Starty, jeszcze raz starty i myślę, że dojdziemy do wszystkiego - dodał.

Na szóstym miejscu uplasował się kolejny z biało-czerwonych, Przemysław Czerwiński, który zakończył zawody z wynikiem 4,62 m. Polskich tyczkarzy czeka jeszcze start 7 czerwca w mityngu Diamentowej Ligi w Oslo, a później - mistrzostwa Polski w dniach 15-17 czerwca. Jeśli cała trójka zdobędzie olimpijskie minimum, to nie wystąpi już na mistrzostwach Europy (27 czerwca - 1 lipca). Występy tyczkarzy podsumował trener kadry, Włodzimierz Michalski. - Trudno w tej chwili coś powiedzieć o występie Pawła, trzeba tu analizy i dochodzenia do pełnej formy poprzez starty. Spodziewaliśmy się dobrego występu Łukasza, bo już dobrze skakał na treningach. Była to już kwestia czasu i liczyłem na to, że stanie się to w Bydgoszczy. Przemek Czerwiński może dołączyć do grupy na igrzyska. Mateusz Didenkow przegrał niestety z kontuzją - podsumował Włodzimierz Michalski.

Komentarze (1)
avatar
Mądra Kapibara
3.06.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przemysław Czerwiński od zawsze wydawał mi się na pretendenta do zastąpienia Kozakiewicza. Mam nadzieję, że ostatni występ otworzył oczy niedowiarkom. Jestem pewny jego występu na Igrzyskach.