Dibaba. Ta rodzina rządzi w lekkiej atletyce

Kilkanaście dni temu najmłodsza przedstawicielka klanu - 23-letnia Genzebe - pobiła rekord świata na 1500 m. Szybkie bieganie ma w genach. Jej starsze siostry i kuzynka to medalistki igrzysk i MŚ.

W tym artykule dowiesz się o:

Kibice lekkiej atletyki wstrzymali oddech, gdy Genzebe Dibaba zmierzała do mety podczas mityngu Diamentowej Ligi w Monako. Z niecierpliwością zerkali na zegarki i zastanawiali się, czy etiopska biegaczka będzie w stanie pobić utrzymujący się od 22 lat rekord świata na dystansie 1500 m. Rekord, który wydawał się nie do poprawienia.

Przez 800 m Dibabie pomagała Amerykanka Chanelle Price. Znakomicie wywiązała się z roli "zająca", później jednak Genzebe musiała radzić sobie sama. To był decydujący moment biegu. - Osłabnie czy wytrzyma? - zastanawiali się widzowie. Biegaczka jeszcze podkręciła tempo! Na ostatnim okrążeniu wręcz "frunęła". Pokonała 400 m w czasie poniżej minuty i wpadła na metę z wynikiem 3:50.07.
[ad=rectangle]
Wymazała tym samym z tabel rekord Qu Yunxia. W latach 90-tych Chinki - pod wodzą kontrowersyjnego trenera Ma Junrena - ustanowiły wiele niewiarygodnych wyników na dystansach od 1500 m do 10000 m. Azjaci twierdzili, że sportsmenki czerpią moc z zupy żółwiowej. Czy była to zupa z domieszką... EPO? Tak podejrzewała reszta świata (wówczas jednak nic Chinkom nie udowodniono, dopiero przed igrzyskami w Sydney kilka zawodniczek wpadło na dopingu). Ich rezultaty budziły spory niesmak, dlatego wyczyn Dibaby spotkał się w środowisku biegowym z entuzjazmem.

Bekoji - wylęgarnia talentów

Najbardziej cieszyli się z pewnością w Bekoji. To miasto w Etiopii położone w dawnej prowincji Arsi. Jest prawdziwą wylęgarnią biegowych talentów. Z Bekoji pochodzi m.in. Kenenisa Bekele (trzykrotny mistrz olimpijski na długich dystansach). W mieście tym urodziła się także nowa rekordzistka świata na 1500 m. I wiele znakomitych postaci światowej lekkiej atletyki, z którymi Genzebe Dibabę łączą więzy krwi.

Najsłynniejszą zawodniczką o nazwisku Dibaba jest starsza siostra Genzebe - Tirunesh (rocznik 1985). To trzykrotna złota medalistka igrzysk olimpijskich (na 5000 i 10000 m w Pekinie i na 10000 m w Londynie), pięciokrotna mistrzyni świata.

W tym sezonie nie startuje, bo przebywa na urlopie macierzyńskim, niedawno urodziła synka Natana. Tirunesh zamierza przygotować się do maratonu na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 r. - Chcę dokonać czegoś wyjątkowego, historycznego i niezapomnianego. Tylko tego sukcesu mi brakuje - podkreśla. Żadnej kobiecie nie udało się bowiem zostać mistrzynią olimpijską na 5000 m, 10000 m oraz w maratonie.

Szwagier też świetnie biegał

Mężem Tirunesh jest Sileshi Sihine, również znakomity długodystansowiec. Powtarzał on Tirunesh: "Żeby zostać wspaniałym biegaczem, trzeba zdobyć złoto olimpijskie". Jemu jednak nigdy nie dane było stanąć na najwyższym podium igrzysk. Ma w kolekcji dwa srebrne medale olimpijskie na 10000 m - z Aten i Pekinu. Po igrzyskach w Chinach ożenił się z Tirunesh, uroczystości transmitowane były w telewizji, a wesele trwało tydzień.

W końcu trzecia - najstarsza - z biegających sióstr, Ejegayehu Dibaba (rocznik 1982), która może się pochwalić wicemistrzostwem olimpijskim z Aten na 10000 m. Sięgnęła także po dwa brązowe medale MŚ w Helsinkach (2005) - na 5000 i 10000 m.

Z Bekoji wywodzi się także sławna kuzynka sióstr Dibaba. Derartu Tulu (rocznik 1972) zdobyła dwa złote medale igrzysk - w Barcelonie (1992) oraz Sydney (2000), dwukrotnie także wygrywała na mistrzostwach świata.
[nextpage]
Jak wytłumaczyć fenomen Bekoji, miejscowości zamieszkanej przez niecałe 20 tys. osób? Po pierwsze, bieganie jest tam czymś całkowicie naturalnym. W mieście tym praktycznie nie ma samochodów. Mieszkańcy przemieszczają się, biegając. Po drugie, sportowcy wykorzystują znakomite warunki do treningu wysokościowego (miasto położone jest na wysokości ponad 3000 m n.p.m.). Po trzecie, większość mistrzyń i mistrzów z Bekoji (m.in. Tulu, Bekele, Tirunesh Dibaba) łączy osoba trenera. Sentayehu Eshetu to doskonały fachowiec. - Potrafię rozpoznać wspaniałych atletów. Wystarczy, że spojrzę na człowieka - zwykł mawiać.

Postępy u "Wujka Jamy"

Patrząc na tę imponującą kolekcję rodzinną, można stwierdzić, że Genzebe Dibaba jest skazana na sukces. Szybkie bieganie ma w genach. W poprzednich latach brylowała przede wszystkim w zawodach halowych. Pod dachem ustanowiła rekordy świata na 1500 i 3000 m (w ciągu sześciu dni!). Zdobyła złoto Halowych MŚ w Sopocie, w 2014 r. Na stadionie jednak nie wiodło jej się tak dobrze. Na igrzyskach w Pekinie przegrała z kontuzją mięśnia uda, na MŚ w Moskwie (2013) była ósma w biegu na 5000 m. - Wszyscy mówili: biegasz dobrze w hali, ale na stadionie albo jesteś zmęczona, albo nie masz dobrych wyników - wspomina Genzebe.

Dużo zmieniło się, odkąd zaczęła trenować pod okiem Jamy Adena. Nazywa go "Wujek Jama". Choć - jak sama przyznaje - jest dla niej jak ojciec. - Zawsze mi mówi, że mogę pobiec szybko i sprawia, że wierzę w siebie - podkreśla zawodniczka. Dzięki współpracy ze szkoleniowcem w tym roku mocno poprawiła wyniki na stadionie. Jest tak szybka, że już nie może biegać na treningach razem z kobietami. Nie ma z kim. - Większość dziewczyn nie nadąża za mną na treningach. Muszę więc ćwiczyć z mężczyznami - przyznaje.

To Aden powiedział Genzebe, że stać ją w biegu na 5000 m na wynik 14:10. Czyli lepszy od rekordu świata, który należy do Tirunesh.

6 czerwca 2008 roku byliśmy świadkami wyjątkowego wydarzenia. Na mityngu w Oslo pobiegły wszystkie trzy siostry. Najstarsza Ejegayehu była trzecia, młodziutka - wówczas 17-letnia - Genzebe zajęła siódme miejsce. Brylowała Tirunesh, która rezultatem 14:11.15 ustanowiła najlepszy wynik w historii na tym dystansie.

"Zamach" na rekord siostry

Utrzymuje się on do dziś, ale Genzebe w tym roku już próbowała odebrać rekord siostrze. W czerwcu br., na tym samym stadionie - w Oslo, 23-latka musiała jednak dać za wygraną. Narzekała na słabą pracę pacemakerek, chłód i wiatr. Uzyskała wynik o ponad 10 s gorszy. Jednak na początku lipca - w Paryżu - znacząco się poprawiła. Pokonała 12,5 okrążenia stadionu w 14:15.41. To już tylko cztery sekundy "z hakiem", a przecież forma Genzebe stale idzie w górę.

Co na to najsławniejsza z klanu Dibaba? Mocno wspiera młodszą siostrę. - Tirunesh daje mi wiele rad. Zawsze się do nich stosuję, bo ona od wielu lat jest na szczycie. Czasem dzwonię do niej przed biegiem. Jest moją idolką - mówi Genzebe, która mieszka z siostrą i jej mężem w Addis Abebie.

Od czasu do czasu pojawia się jednak szczypta rywalizacji. Tirunesh nigdy w bezpośrednim pojedynku (a było ich kilka) nie przegrała z Genzebe. Pół-żartem, pół-serio odgrażała jej się w ten sposób: - Na darmowy lunch nie ma co liczyć. Musi ze mną rywalizować. Musi mnie pokonać - mówiła kiedyś o Genzebe.

Najważniejszą imprezą sezonu będą mistrzostwa świata w Pekinie (22-30 sierpnia). Genzebe Dibaba zamierzała w nich pobiec tylko na 5000 m, ale po pobiciu rekordu na 1500 m rozważa start także i na tym dystansie.

Dodajmy, że ostatnio głośno także o innej zawodniczce o nazwisku Dibaba. To Mare Dibaba, specjalizująca się w biegach ulicznych. Filigranową Etiopkę - wzrost 151 cm, waga 38 kg! - mogliśmy podziwiać na trasie Półmaratonu Warszawskiego w 2008 r. Wygrała z łatwością. Niedawno uzyskała w maratonie wynik budzący wielki respekt - 2:19:52. Mare pochodzi jednak z innej miejscowości i nie jest spokrewniona z Genzebe oraz Tirunesh.

Komentarze (0)