Okryły hańbą olimpijski finał. Kolejne sportsmenki podejrzewane o doping

PAP/EPA / John G. Mabanglo / Turczynka Asli Cakir Alptekin wygrywa bieg na 1500 m na IO w Londynie. Po lewej jej rodaczka Gamze Bulut
PAP/EPA / John G. Mabanglo / Turczynka Asli Cakir Alptekin wygrywa bieg na 1500 m na IO w Londynie. Po lewej jej rodaczka Gamze Bulut

Mistrzyni olimpijska z Londynu to recydywistka, której odebrano już złoto. W ostatnim tygodniu zawieszone zostały druga i piąta zawodniczka tamtej rywalizacji. W sumie z dopingiem łączonych jest aż sześć biegaczek z czołowej dziewiątki!

10 sierpnia 2012 roku był dniem, który przeszedł do historii tureckiego sportu. W finale biegu na 1500 m pań na igrzyskach olimpijskich w Londynie dwa czołowe miejsca zdobyły zawodniczki znad Bosforu. Decydujący bieg rozgrywany był w bardzo wolnym - niektórzy twierdzili wręcz, że w "spacerowym" - tempie.

Asli Cakir Alptekin zaatakowała 300 m przed metą i nie dała się doścignąć żadnej z rywalek. Zdobyła historyczne, pierwsze dla Turcji w lekkoatletyce, złoto igrzysk. Srebro wywalczyła jej rodaczka Gamze Bulut. Brąz przypadł reprezentującej Bahrajn Maryam Yusuf Jamal.

Rywalki nabrały podejrzeń

- Chciałyśmy dwóch medali, przyjechałyśmy tu po złoto i srebro. Odniosłyśmy sukces - komentowała Alptekin.

Finał na 1500 m możecie zobaczyć na poniższym filmie.

Dublet Turczynek zaskoczył nie tylko kibiców, także rywalki. Jedna z nich - Brytyjka Lisa Dobriskey (zajęła dziesiąte miejsce w londyńskim finale) - nie bała się mówić o tym głośno. - Przystępowałam do biegu z pewnością siebie, zdobycie medalu było trudnym zadaniem, ale jestem bardzo rozczarowana. Pewnie będę miała przez to kłopoty, ale nie wierzę, że rywalizuję na zasadzie równych szans - wypaliła.

Podejrzenia Dobriskey i kilku innych zawodniczek koncentrowały się głównie wokół świeżo upieczonej mistrzyni. Asli Cakir Alptekin w 2004 roku została zdyskwalifikowana na dwa lata za doping. Przyłapano ją podczas mistrzostw świata juniorów. Po powrocie na bieżnię nie odnosiła sukcesów. Na igrzyskach w Pekinie w 2008 r. odpadła w eliminacjach biegu na 3000 m z przeszkodami. Rok przed londyńskimi zawodami - na MŚ w Daegu - nie zakwalifikowała się do finału na 1500 m.

Nagle jednak w 2012 roku zaczęła biegać znacznie szybciej. Zajęła trzecie miejsce w halowych MŚ w Stambule, zdobyła złoto mistrzostw Europy, a na kilka tygodni przed IO w Londynie, podczas mityngu Diamentowej Ligi w Paryżu, pobiła rekord życiowy. Wynik (3:56,52) budził respekt, ale jednocześnie zmuszał do refleksji. Amerykanka Morgan Uceny, która nie ukończyła finału w Londynie (z powodu upadku), podkreślała: - Już wcześniej została (Alptekin - przyp. red.) złapana na dopingu. W roku poprzedzającym igrzyska nie biegała praktycznie nigdzie, a potem wyszła i wygrała.

Podobne wątpliwości pojawiały się w przypadku drugiej Turczynki. Gamze Bulut w 2011 roku biegała 1500 m w granicach 4 minut i 18 sekund. W półfinale igrzysk poprawiła się do 4:01,18.

Osiem lat za recydywę

Podejrzenia wkrótce znalazły potwierdzenie. W marcu 2013 r. światowe media obiegła informacja o przyłapaniu Alptekin na dopingu. Chodziło o tzw. doping krwi. WADA (Światowa Agencja Antydopingowa) przekazała sprawę do Tureckiej Federacji Lekkoatletycznej (TAF). Ta ostatnia zawiesiła biegaczkę do czasu zakończenia postępowania.

Mistrzyni olimpijska złożyła odwołanie. Broniła się, twierdząc, że anomalia w jej paszporcie biologicznym spowodowane były treningami na dużej wysokości. Turecka federacja oczyściła lekkoatletkę z zarzutów. - Podjęto decyzję, że nie ma powodów do nałożenia sankcji na Asli Cakir Alptekin, gdyż nie złamała ona żadnych przepisów antydopingowych. Jej zawieszenie zostało tym samym zniesione - tak brzmiał zwięzły komunikat federacji.

Władze IAAF (Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych) nie dawały jednak za wygraną. Dążyły do ukarania recydywistki. Skierowały sprawę do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w Lozannie. W sierpniu 2015 r. CAS zdyskwalifikował Turczynkę na osiem lat (groziło jej dożywocie). Na bieżnię może wrócić dopiero 9 stycznia 2021 r. (kara liczona jest bowiem od stycznia 2013 r., gdy wykryto nieprawidłowości w paszporcie biologicznym zawodniczki).

Anulowano wyniki Alptekin począwszy od lipca 2010 r. Straciła nie tylko złoto olimpijskie, ale także złoto ME 2012 i brąz halowych MŚ 2012. - Złoto trafi do Gamze Bulut. Oczywiście pod warunkiem, że była czysta - pisały światowe media.

Brała to co Szarapowa

Na przełomie lutego i marca wybuchły kolejne dwie bomby. Najpierw zawieszona została Abeba Aregawi. W Londynie reprezentantka Etiopii zajęła piąte miejsce. Po igrzyskach zmieniła barwy, zaczęła startować dla Szwecji, wywalczyła dla niej złoto na MŚ 2013 w Moskwie i w Halowych MŚ 2014 w Sopocie. Na początku tego roku oblała jednak test antydopingowy. Wykryto u niej... meldonium, czyli środek, który stosowała przez lata Maria Szarapowa. Od tego roku jest on na liście zakazanych substancji. Aregawi czeka jeszcze na przebadanie próbki "B".

7 marca 2016 r. na "czarną listę" trafiła także Gamze Bulut! W jej przypadku chodzi o nieprawidłowości w paszporcie biologicznym w latach 2011-2013. Została zawieszona przez IAAF do czasu zakończenia postępowania.

Alptekin, Aregawi, Bulut... To nie koniec. W 2014 roku zdyskwalifikowane zostały - na dwa lata - dwie inne uczestniczki wspomnianego finału na 1500 m - siódma na mecie Natallia Kareiwa z Białorusi, a także dziewiąta Jekatierina Kostecka. Ta ostatnia to żona australijskiego tyczkarza Steve'a Hookera.

Należy wspomnieć także o Tatianie Tomaszowej. Rosjanka w 2008 r. została zawieszona przez IAAF. Wprawdzie nie przyłapano jej na stosowaniu dopingu, ale za to udowodniono oszustwo podczas kontroli antydopingowej. Dostarczała do analizy próbki moczu, które pochodziły od innej osoby. Zdyskwalifikowano ją na ponad dwa lata, do końca kwietnia 2011 r.

"One mnie okradają"

Dochodzimy więc do smutnej konkluzji - z pierwszych dziewięciu biegaczek finału na 1500 m tylko trzy nie były łączone z dopingiem: Maryam Yusuf Jamal, Shannon Rowbury i Lucia Klocova.

Fot. london2012.com
Fot. london2012.com

Nie oznacza to jednak, że reprezentantce Bahrajnu, Amerykance i Słowaczce przyznane zostaną złoto, srebro i brąz. Na razie, do czasu wyjaśnienia postępowania, mistrzynią pozostaje Bulut, druga jest Jamal, zaś trzecia... Tomaszowa (bo w jej przypadku historia z dopingiem zakończyła się ponad rok przed igrzyskami).

Wychodzące na jaw oszustwa bolą te sportsmenki, które nigdy nie sięgnęły po zakazane substancje. Bardzo przeżywa to zwłaszcza Shannon Rowbury.

- Przyszłam do tego sportu kompletnie naiwna. Wolałabym z niego odejść, niż oszukiwać. To kwestia moralna. Oczekiwałam tego samego od każdej innej zawodniczki - mówiła. - Za każdym razem, gdy słyszę o kolejnej zawodniczce na dopingu, robi mi się niedobrze. Nie potrafię sobie wyobrazić, dlaczego ktoś mógłby okryć hańbą siebie i swój kraj poprzez oszustwo. One okradają z medali takich ludzi jak ja i inne moje rywalki. Okradają także moją rodzinę, mój kraj - dodała Amerykanka.

Zobacz wideo: Nie tylko Szarapowa. Kogo jeszcze pogrążyło meldonium?

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: