Majewski największą gwiazdą - przed mityngiem Pedro's Cup w Bydgoszczy

Bez Jeleny Isinbajewej i Swietłany Fieofanowej odbędzie się we wtorek w Bydgoszczy lekkoatletyczny mityng Pedros Cup. Nie zabraknie jednak naszego mistrza olimpijskiego, Tomasza Majewskiego.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Organizatorzy bardzo przygotowali się do wtorkowej imprezy. Mimo panującego kryzysu finansowego, bydgoscy kibice w hali Łuczniczka zobaczą kilka gwiazd. Bohaterem wieczoru będzie bez wątpienia Tomasz Majewski. Głównym rywalem Polaka powinien być Amerykanin Christian Cantwell i Białorusin Andriej Michniewicz. Zresztą obaj zawodnicy stali na podium obok Majewskiego podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.

- Cieszę się z tego, że rzut kulą dołączył do stałych konkurencji rozgrywanych w Łuczniczce. To dobrze, bo będziemy mogli pokazać się z kolegami tutejszej publiczności. Same zawody zapowiadają się niezwykle ciekawie, bo na liście startowej widnieją nazwiska samych medalistów olimpijskich i mistrzów świata. Mam nadzieję, że sezon halowy w tym roku zacznę od poprawy swojego ostatniego rezultatu - twierdzi główna gwiazda imprezy, Tomasz Majewski. Ostatnim zagranicznym przeciwnikiem naszego mistrza będzie 22-letni Lajos Kurthy.

- Mimo panującego kryzysu gospodarczego, nie mamy zamiaru opuszczać Bydgoszczy, a na dodatek wprowadziliśmy dodatkową konkurencję - pchnięcie kulą. Ważne jest także to, że będziemy gościć większość medalistów IO w Pekinie we wszystkich konkurencjach. Niestety, w skoku o tyczce nie zobaczymy Jeleny Isinbajewej. Ale Rosjanka w tym sezonie w ogóle odpuściła sobie starty halowe - powiedział prezes zarządu Strauss Cafe, Jacek Kazimierski.

- Jeśli chodzi o organizację imprezy, wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Dla nas najbardziej intrygującą rzeczą jest to, że po raz pierwszy organizujemy konkurs pchnięcia kulą na hali, która jest tak naprawdę przystosowana do rozgrywek siatkarskich i koszykarskich. Obiekt jest jednak przystosowany do organizowania zawodów lekkoatletycznych, także wszyscy jesteśmy dobrej myśli - mówi prezes CWZS Zawisza, Sebastian Chmara.

Ciekawa będzie także rywalizacja w skoku o tyczce. Przy braku Jeleny Isinbajewej na zdecydowanego faworyta wystaje Monika Pyrek. Jej główną rywalką powinna być Anna Rogowska. Pyrek obecny sezon zimowy rozpoczęła fatalnie, bo od dwóch nieudanych prób na turnieju w Malmo, ale udało się jej w końcu dobrnąć do wysokości 4.60. - Mieliśmy właśnie problemy ze skokiem o tyczce. Do końca nie było pewne, czy Isinbajewa w tym roku weźmie udział w mityngach halowych. Mamy jednak dobre zawodniczki, więc te konkurencja powinna stać na wysokim poziomie - dodał Chmara.

- Budżet tegorocznej imprezy zamknął się w granicach 1.700.000 złotych. Miasto wesprze nas kwotą w granicach 350.000 tysięcy. Dodatkowo w tym roku więcej pieniędzy przekazaliśmy na promocję samej imprezy, na przykład w Radiu i Internecie. Przez te działania zależy nam na tym, aby w czasie kryzysu gospodarczego udowodnić, iż taka akcja marketingowa ma sens, bo tylko stały sponsoring może przynieść spodziewane zyski - kończy Kazimierski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×