- Koleżanki mają bardzo wysoki poziom testosteronu, zbliżony do męskiego, stąd ich wygląd i wyniki. Caster Semenya jest w tym sezonie nie do pobicia i jeżeli władze światowej federacji lekkoatletycznej nic z tym nie zrobią, nie przywrócą dopuszczalnego limitu testosteronu we krwi, to wciąż będzie nie do pokonania - mówiła po finale biegu na 800 metrów w Rio de Janeiro Joanna Jóźwik.
- W drodze na stadion przede mną szła Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Jak ja mam się czuć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę, zrobi jeden krok, a ja trzy. Dla takich zawodniczek jak ja czy Kanadyjka Melissa Bishop to trochę krzywdzące - dodawała Polka.
Jej słowa dot. Semenyi zostały szeroko skomentowane w mediach. Nie brakuje głosów, że 25-latka ma rację i zawodniczki z podwyższonym poziomem testosteronu nie powinny być dopuszczane do rywalizacji.
Tymczasem Jóźwik postanowiła wyjaśnić swoje intencje i opublikowała wpis na Facebooku, w którym wyjaśniła, że nie chciała nikogo obrazić.
ZOBACZ WIDEO Fatalne warunki treningowe Anity Włodarczyk (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
"Spotkałam się też z komentarzami osób, które odebrały moje wypowiedzi jako dyskryminujące pochodzenie i kolor skóry rywalek. Jeżeli właśnie tak zostały zrozumiane, chciałabym za to ogromnie przeprosić. Nie taka była moja intencja i jest mi bardzo przykro z tego powodu, że zostały one wykorzystane w ten sposób" - napisała lekkoatletka.
W finale olimpijskim biegu na 800 metrów nasza rodaczka zajęła piąte miejsce, będąc najlepszą Europejką na swoim dystansie.