U Bukowieckiego próbkę pobrano w lipcu ubiegłego roku podczas mistrzostw świata juniorów w Bydgoszczy. Analiza wykazała obecność w organizmie Polaka higenaminy, niedozwolonego stymulantu. Higenamina to środek specyficzny, który może się znaleźć w suplemencie diety lub odżywce.
Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie przyznała później, że aktualny halowy mistrz Europy w pchnięciu kulą nieświadomie przyjął substancję i ukarała go naganą. Higenamina znajdowała się w jednej z odżywek, którą zażywał Bukowiecki, przygotowując się do zawodów w Bydgoszczy. Odżywka posiadała oznaczenie "Doping Free", a w jej składzie nie było wymienionej higenaminy.
Teraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) nałożyło na Bukowieckiego "publiczną reprymendę". Jednocześnie anulowane zostały wyniki, jakie uzyskał w dniach 19-24 lipca 2016 roku.
"Publiczna reprymenda" to jedyna kara, jaką IAAF nałożyła na najlepszego polskiego kulomiota. Nieprawdziwe okazały się doniesienia mediów, mówiące również o pięciodniowej dyskwalifikacji. Zdementował je sam zainteresowany. - To nieprawda, nie ma żadnej czasowej dyskwalifikacji - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Bukowiecki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: chwiał się na nogach. Cudem dotarł do mety
Mamy kompleks Putina i Łukaszenki i w nieuczciwy sposób chcemy gonić do ich sukcesów.