Paweł Fajdek rozpoczął obecny sezon od triumfu w kwietniowych zawodach Miami Hurricane Alumni. Reprezentant Polski w najlepszej próbie uzyskał tam aż 81,39 m. Kilka dni później nasz zawodnik jeszcze się poprawił, uzyskując na Florydzie aż na 83 metr.
27-latek jest w świetnej dyspozycji i jak przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową nikt nie powiedział, że w kolejnych tygodniach jego forma nie będzie rosła.
- Jestem bardzo zadowolony z takiego początku. To może być bowiem zwiastun dobrego sezonu i potwierdzenie, że przygotowania idą w dobrym kierunku. Oba starty w Stanach Zjednoczonych były bardzo przyjemne, a 83 metry nawet mnie trochę zaskoczyło... - wyznał.
- Czy forma nie przyszła zbyt wcześnie? Nikt nie powiedział, że uzyskałem już swój najlepszy wynik w sezonie i nie będę rzucał dalej. Tak dobry rezultat wynikał m.in. z... przerwy w treningach. Miałem trochę problemów z plecami, przez tydzień odpuściłem zajęcia i na zawodach przyszła świeżość - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia
Fajdek powiedział także, że jest bardzo zadowolony ze zmiany szkoleniowca i powrotu do Jolanty Kumor.
- Obecna sytuacja nie jest dla mnie czymś nowym. Dobrze się w niej odnalazłem, bo planowałem to od dawna. Jak widać po pierwszych rezultatach, treningi idą w dobrym kierunku. Czuję, że nie straciłem na jakości, co potwierdzają rzuty za granicę 80 m. Dobrze się dogadujemy i wspieramy - ocenił.
Najważniejszą imprezą sezonu są mistrzostwa świata w Londynie, gdzie Fajdek będzie chciał zdobyć swój trzeci złoty medal z rzędu. Nie chce jednak niczego obiecywać. - Kto stanie na najwyższym stopniu podium okaże się 11 sierpnia - zakończył młociarz.