Dramat Niny Nycz. "Zerwałam więzadła w kolanie, potrzebuję pomocy"

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Lekkoatletka Nina Nycz z AZS AWF Warszawa doznała podczas treningu bardzo poważnej kontuzji kolana wymagającej drogiej operacji. - Zwracam się do wszystkich znajomych, przyjaciół, a także miłośników sportu o wsparcie - mówi zrozpaczona zawodniczka.

W tym artykule dowiesz się o:

Nina Nycz musi się poddać rekonstrukcji więzadła krzyżowego i pobocznego w kolanie, jednak bardzo drogi zabieg jest zmuszona sfinansować z własnej kieszeni. Wszystko dlatego, że klub mimo upływu kilku tygodni nie sprecyzował, w jakim zakresie pomoże zawodniczce. Z kolei rok temu - również na skutek kontuzji - Nycz została wycofana z reprezentacji Polski i Polski Związek Lekkiej Atletyki nie zapewnia już płotkarce zaplecza medycznego.

[b]

Piekielny ból, druzgocąca diagnoza[/b]

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło na początku czerwca podczas typowego dla zawodników uprawiających bieg przez płotki treningu. - Robiłam tzw. dobiegi (dynamiczne mijanie płotków - przyp.red.). Noga z przodu przeszła przez przeszkodę, ale ułamek sekundy później płotek się przewrócił. Na nieszczęście - ja razem z nim. Noga z tyłu zachowała się nienaturalnie, nastąpiłam na nią całym ciężarem ciała. Kolano poszło w jedną, a udo i podudzie w drugą stronę. Trzasku nie słyszałam, być może przez szok, ale ból był przeogromny. Od razu wiedziałam, że stało się coś strasznego - wspomina w rozmowie z nami Nina Nycz.

Prosto z bieżni zawodniczka trafiła do Szpitala Bielańskiego, a później - Praskiego. W placówkach nikt nie był jednak w stanie jej dokładnie przebadać. Lekkoatletka udała się więc na prywatne badania w Łodzi. Diagnoza - spodziewana, ale jednak druzgocąca: zerwanie więzadła krzyżowego i pobocznego w kolanie. Co dalej?

Na własną rękę znalazła klinikę i lekarza. Doktor zgodził się przeprowadzić rekonstrukcję zniszczonych więzadeł. Problemem jest jednak cena. - Zabieg kosztuje około 12 tysięcy złotych, dochodzą do tego koszty mozolnej rehabilitacji - zdradza nam zawodniczka, która od miesiąca nie jest się w stanie normalnie poruszać.

W czym tkwi problem?

Lekkoatletka zwróciła się o pomoc do AZS AWF Warszawa. - Wysłałam wiadomość do klubu z prośbą o wsparcie, odpowiedź dostałam niedawno. Klub zobowiązał się pomóc, ale w jakim zakresie, nie wiem. Nie mam żadnych szczegółów - mówi Nycz. Dlaczego w tragedii pomocnej dłoni do płotkarki nie wyciągnął z kolei Polski Związek Lekkiej Atletyki?

- Bo od roku nie jestem w kadrze, nie jestem objęta szkoleniem centralnym, więc nie mam żadnego zaplecza - tłumaczy Nycz. Co jednak ważne, 23-latka dodaje: - Moje wydalenie z kadry to efekt poprzedniej kontuzji, złamania zmęczeniowego kości w stopie. Straciłam wówczas praktycznie cały sezon, z małą przerwą na mistrzostwa Polski, na których po kilku tygodniach przygotowań zajęłam czwarte miejsce. Przez uraz zostałam jednak wycofana z kadry, pozbawiona szkolenia i zaplecza. Teraz wszystko muszę załatwiać na własną rękę, wszelkie koszty i problemy spadły na mnie i moich rodziców.

Czy młodzieżowa mistrzyni Polski z 2015 roku, która przed rokiem na polskich listach miała drugi najlepszy czas w sezonie halowym, ma żal do działaczy? - Nie, na związek przestałam liczyć już dawno. Wiem, jak to działa: PZLA jest z zawodnikiem tylko na dobre. Jeśli ma się wynik, dostaje się szkolenie i zaplecze. Ale żeby dojść do wyniku, trzeba dbać o siebie samemu, czasem trenować w spartańskich warunkach. A gdy dzieje się coś złego, związek się tym nie przejmuje - mówi z goryczą Nycz.

Zegar tyka, każdy kolejny tydzień bez zabiegu działa na niekorzyść zawodniczki. Lekkoatletka wzięła więc sprawy w swoje ręce. W związku z tym, że nie dysponuje tak dużymi środkami, o pomoc zwróciła się do znajomych oraz kibiców za pośrednictwem Facebooka. - Jestem zszokowana i wzruszona odzewem. Wiedziałam, że media społecznościowe mają wielką moc, ale nie spodziewałam się aż takiej reakcji - mówi i dodaje: - Dostaję dużo słów wsparcia, pojawiło się też sporo pieniędzy. Bardzo za to dziękuję, to dodaje mi siły i wiary w powrót do sportu. Wierzę, że uda mi się wrócić do dawnej formy i osiągać dobre wyniki.

Jeśli i ty chcesz pomóc, możesz to zrobić TUTAJ - KLIKNIJ!

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Grosicki trenuje na wakacjach, Totti adoptuje bulldoga (WIDEO)

Komentarze (2)
avatar
yes
7.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Wierzę, że uda mi się wrócić do dawnej formy i osiągać dobre wyniki" - nie powinna już ryzykować...
Życzę powrotu do zdrowia. 
avatar
kimchi
7.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na takim poziomie ta dziewczyna była nieubezpieczona??? Organizacyjny blamaż...