Justyna Święty walczy z czasem. Jest nadzieja na mistrzostwa świata

Justyna Święty przeżyła najlepszą wiosnę w karierze. Pobiła rekord życiowy, zdobyła dwa medale halowych mistrzostw Europy. Teraz walczy z czasem, bo hossę przerwała kontuzja. Polskiej biegaczki może zabraknąć na mistrzostwach świata w Londynie.

W tym artykule dowiesz się o:

24-letnia biegaczka w HME zdobyła brąz (400 metrów) oraz złoto (4x400 metrów). Później dołożyła do tego srebro na nieoficjalnych MŚ sztafet, a podczas mityngu w Hengelo pobiła rekord życiowy (51,15 s.).

Pechowe schody

Kontuzji doznała nieszczęśliwie, schodząc po schodach. W połowie czerwca, dzień przed wylotem na Drużynowe Mistrzostwa Europy skręciła staw skokowy.

- To był mój najlepszy sezon w karierze. Wszyscy mówili, że mogę awansować do finału mistrzostw świata; sama wiedziałam, że to jest w zasięgu. A teraz wszystko stało się odległe. Nawet, jeśli zdążę wrócić, to trudno powiedzieć w jakiej będę formie - mówi nam Święty.

I walczy z czasem.

Trening zastępczy

- Było bardzo źle, ale teraz pojawia się nadzieje - podkreśla z delikatnym uśmiechem. Od dwóch tygodni pracuje w Spale, spędzi tam jeszcze kilka dni. Środek lasu, cisza, spokój. Idealne miejsca do treningu, ale i monotonia, od której można oszaleć.

- Coś za coś. Mam tu całe zaplecze: zabiegi, fizjoterapeutów... - wyjaśnia. - Na razie większość czasu poświęcam na treningi zastępcze. Wplatam w to wszystko tlen, trucht na bieżni. Widzę postępy. Po zgrupowaniu w Spale jadę do Władysławowa. Tam założę kolce, wejdę na szybsze obroty. Wówczas podejmiemy z trenerem decyzję, co do wyjazdu na mistrzostwa świata.

Rekord na medal

Kilka tygodni temu plan był prosty: Święty, Iga Baumgart, Małgorzata Hołub oraz Patrycja Wyciszkiewicz miały jechać do Londynu po rekord Polski (3:24,49). A ten czas to przepustka do podium, identyczny rezultat na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro dałby Biało-Czerwonym brąz.

Dziewczyny w Brazylii były blisko historycznego wyniku (3:25.34), teraz miały zrobić kolejny krok. Bez najszybszej w tym roku Święty (wciąż ma trzeci czas na europejskich listach) będzie o to trudno, ona sama uważa jednak inaczej.

- Oczywiście, biegamy w podobnym składzie od pięciu lat i dobrze się ze sobą czujemy. Dziewczyny na Drużynowych Mistrzostwach Europy pokazały jednak, że są w formie i potrafią walczyć także beze mnie - podkreśla Święty. - Wierzę, że nawet pod moją nieobecność ten rekord w Londynie może paść.

Mocne zaplecze

Na DME w Lille - Święty dopingowała koleżanki w telewizji - świetnie spisała się 23-letnia Martyna Dąbrowska. Także dzięki niej Polki wygrały swój bieg z czasem 3:27.60. Szybciej w tym roku biegały tylko Amerykanki.

Zdolnych "czterystumetrówek" jest w kraju jeszcze więcej, co pokazały Młodzieżowe Mistrzostwa Europy w Bydgoszczy. Tam złoto zdobyły Dominika Muraszewska, Adrianna Janowicz, Mariola Karas i Aleksandra Gaworska, bijąc rekord Polski u-23 (3:29.66).

MŚ w Londynie rozpoczną się 4 sierpnia. Sztafety 4x400 metrów do rywalizacji przystąpią osiem dni później.

Autor na Twitterze:

ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart w nowej roli. Piotr Małachowski pod gradobiciem pytań

Komentarze (1)
avatar
yes
17.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
PZLA wystawi sztafetę polską w najmocniejszym składzie. Zobaczymy kto pobiegnie w Londynie.
"...miały jechać do Londynu po rekord Polski (3:24,49)" - nie chodzi o rekord, chodzi o finał MŚ i wy
Czytaj całość