Francuski miting miał znakomitą obsadę. Lisek o zwycięstwo walczył z Renaudem Lavilleniem, Shawnacy'em Barberem, Menno Vloonem, Janem Kudlicką, Raphaelem Holzdeppe i Kevinem Menaldo. Ze światowej czołówki brakowało tylko Pawła Wojciechowskiego oraz Sama Kendricksa.
Polak jako jedyny pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,82 metra. Wyrównał rekord życiowy na stadionie i pokonał wszystkich. Sukces był to wyjątkowy, bo wcześniej na lotnisku w Casablance Polakowi zginęły tyczki.
- Od razu powiedziałem organizatorom, że chyba nie wystartuję, bo nie mam na czym skakać. Oni odparli zaś, że mogę sobie pójść do garażu, zobaczyć sprzęt i coś sobie wybrać - opowiada nam Lisek. - Szukam więc, patrzę... A tu pokrowiec z napisem "S. Bubka"! Wiedziałem od razu, co się święci. Sprawdziłem parametry, zgadzały się. Właściciela o zgodę zapytałem za pośrednictwem trenera Witalija Pietrowa. No i później, mówiąc skromnie, udało mi się wygrać!
Dwa dni po sukcesie w Monako Lisek na MP znów dołożył do pieca. Pokonał Wojciechowskiego i pobił rekord życiowy (5,85 m).
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak śpiewają piłkarze Bayernu. Potrzebują lekcji
- Tym razem tyczki wyszperałem w garażu. Jestem w szoku, że zdołałem pokonać taką wysokość na tak miękkim sprzęcie! Zwykle przy 5,70 zmieniam tyczkę na twardszą - wyjaśnia.
Tego, z jakim sprzętem pojedzie do Londynu, Lisek jeszcze nie wie. - Poprosiłem mojego producenta, żeby dosłał mi na mistrzostwa świata nowy komplet tyczek. Cały czas będzie to jednak "nowy" sprzęt. Nie mam pojęcia, co dzieje się z tym zagubionym - przyznaje.
Dziś Polak zajmuje na światowej liście skoku o tyczce piąte miejsce. Na stadionie w tym roku wyżej skakali Kendricks, Wojciechowski, Lavillenie i Armand Duplantis.
- Chętnych do podium na mistrzostwach świata będzie bardzo wielu - przewiduje Lisek. - Nie chcę niczego deklarować, żeby nie zapeszyć. Lekko nie będzie, ale nigdy nie jest. Gdyby tak było, pewnie wszyscy skakalibyśmy o tyczce! Moim zdaniem 5,90 da spokojnie medal. Do złota będzie potrzeba 6 metrów.
Autor na Twitterze: