Justyna Święty w ostatnich tygodniach goniła czas, aby wystartować na MŚ w Londynie. Nasza sprinterka doznała w czerwcu kontuzji stawu skokowego, a była w życiowej formie i pobiła rekord życiowy (51,15).
Ostatecznie znalazła się w składzie na zawody. Sprawdzianem miał być występ w eliminacjach na 400 metrów. Niestety, nie przebiegł on po jej myśli. Święty osiągnęła czas 53,62 s i zajęła szóstą pozycję.
Po swoim starcie Polce trudno było mówić o pechu, jaki ją dopadł.
- Niestety nie jestem w formie. Tak jak wspominałam już wcześniej, zrobiłam wszystko co można, aby odbudować się i wystartować na MŚ, to się udało, ale marzenie o półfinale i finale prysło. Niestety, kontuzja zabrała mi cenne tygodnie - powiedziała z zaciśniętym gardłem Święty.
Lekkoatletka wyznała, że nie wystartuje już na tych MŚ, czyli nie będzie w składzie sztafety 4x400 metrów, której jest liderką. - Chciałabym już odpocząć i skupić się być może na kolejnym sezonie. Zdaję sobie sprawę, ze tym razem nie będzie mi dane wystartować w sztafecie. Dzisiejszy bieg był sprawdzianem, który się nie udał. Trudno... - dodała.
Brak Justyny Święty to duże osłabienie naszej drużyny, która przyjechała do Londynu z mocnym postanowieniem awansu do finału i pobicia rekordu Polski.
Z Londynu Tomasz Skrzypczyński
ZOBACZ WIDEO Ewa Swoboda: Chcę zbliżyć się do rekordu życiowego (WIDEO)