Z Londynu Tomasz Skrzypczyński
Nie udało się Justynie Święty, nie dała rady Małgorzata Hołub. Honor polskich 400 metrów kobiet uratowała jednak Iga Baumgart, która jako jedyna z naszych sprinterek awansowała do półfinału.
W eliminacjach wysoka zawodniczka uzyskała bardzo przyzwoity wynik 51,88 s, co dało jej trzecie miejsce. - Bardzo cieszę się z awansu, szkoda tylko, że jako jedyna Polka. Walczyłam do końca i opłaciło się. Miałam pewne zawahanie w końcówce, ale przypomniałam sobie, że mama zawsze kazała mi walczyć i dobrze, że jej posłuchałam - powiedziała z uśmiechem.
Baumgart była bardzo zadowolona z awansu, ale i z wyniku. - Drugi raz w swojej karierze pobiegłam poniżej 52 sekund i dało to awans, co mnie trochę zdziwiło, bo spodziewałam się lepszych wyników. Ale jest super, wysoka dyspozycja nie ucieka, a to najważniejsze - oceniła.
Jej cel na półfinał? Wcale nie awans, ale przede wszystkim pobicie rekordu życiowego (51,71). - Sam awans do półfinału uważam za duży sukces i wyróżnienie. Celem jest pobicie życiówki. W półfinale mogę być ostatnia, ale jeśli pobiję rekord, będę zadowolona.
ZOBACZ WIDEO Ewa Swoboda: Chcę zbliżyć się do rekordu życiowego (WIDEO)
Baumgart zabrała także głos na temat Justyny Święty i wątpliwej szansy na występ w sztafecie 4x400 metrów. Eliminacje pokazały, że liderka drużyny nie jest jeszcze w najwyższej formie po kontuzji.
- Justyna dzisiaj tak mówi. Myślę, że może ochłonie i zmieni zdanie. To był jej pierwszy bieg po długiej przerwie i pewnie sama nie wiedziała, jak biec i co się wydarzy. Także jej organizm dopiero teraz przyzwyczaja się do 400 metrów. Jest kilka dni przerwy i to może jej pomóc.
- Gdybym ja była trenerem? Nie ryzykowałabym. W półfinale trzeba wystawić najmocniejszy skład na ten moment. Ufamy trenerowi, któremu zależy przede wszystkim na dobru sztafety i wiemy, że podejmie dobrą dla nas wszystkich decyzję - zakończyła.
Jednak ostatnie sukcesy miały przede wszystkim wymiar europejski, teraz nastąpiła konfrontacja na rynku świat Czytaj całość