MŚ Londyn 2017: dramatyczny finał. "Nie wiedziałam, że wygrałam. To było szalone"

PAP/EPA / 	PAP/EPA/FRANCK ROBICHON
PAP/EPA / PAP/EPA/FRANCK ROBICHON

Dramatyczny przebieg miał finał biegu na 400 metrów kobiet. Pewne zwycięstwo miała Shaunae Miller-Uibo, ale z powodu skurczu nie zdobyła nawet medalu. Phyllis Francis nie mogła uwierzyć w swoją wygraną.

- Na mecie byłam zaskoczona. Pomyślałem, że jestem druga lub trzecia - mówiła Phyllis Francis. - Ale potem powiedziano mi, że jestem pierwsza. To było szalone - dodała.

Jednak to Shaunae Miller miała w garści pewne zwycięstwo. Zawodniczka z Bahamów na dosłownie ostatnich metrach straciła je, ponieważ złapał je skurcz. Zajęła dopiero czwartą pozycję.

Tak wyglądał bieg na 400 metrów.

Phyllis Francis rok temu na igrzyskach olimpijskich zajęła dopiero 5. lokatę w biegu indywidualnym. - Igrzyska to zupełnie coś innego. Po prostu starałam się dać z siebie wszystko w tym biegu - dodała.

Pechowa Miller to biegaczka z Bahamów i w Rio w 2016 to właśnie ona sięgnęła po złoty medal na dystansie 400 metrów. Tym razem byłoby tak samo, gdyby nie skurcz odniesiony 30 metrów przed metą - tak przynajmniej się spekuluje. Sama zawodniczka nie chciała komentować całej sytuacji i szybko zniknęła z bieżni.

Warto dodać, że trzecie miejsce zajęła Allyson Felix. Dla 32-letniej Amerykanki to już 14 medal mistrzostw świata, drugi brązowy.

ZOBACZ WIDEO Anita Włodarczyk: Najtrudniejszy konkurs w karierze. Scenariusz był inny (WIDEO)

Komentarze (1)
avatar
yes
10.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Pewne zwycięstwo miała Shaunae Miller-Uibo" - miała je w innym miejscu i czasie. MŚ są po to by weryfikować faktyczne możliwości (porównanie z chęciami).