Marcin Lewandowski zajął wprawdzie dopiero piąte miejsce w swoim biegu w eliminacjach, jednak Polak miał wszystko pod kontrolą i już na kilkadziesiąt metrów przed metą było pewne, że awansuje do półfinału. To gwarantowało miejsce w "6".
Doświadczony zawodnik był bardzo zadowolony ze swojego występu, podczas którego nie stracił zbyt wiele sił, co jest świetną wiadomością przez półfinałem.
- Czułem na ostatnich metrach, że awansuje do półfinału. Kontrolowałem sytuację podczas biegu, tutaj jest o wiele więcej czasu na analizę niż na 800 metrów. Czułem się pewnie i nie zawiodłem się - powiedział dziennikarzom tegoroczny mistrz Europy z hali.
Przez zdecydowaną większość dystansu Lewandowski trzymał się z tyłu stawki i zaatakował dopiero na 200 metrów przed metą.
- Pod względem taktycznym bieg uważam za udany. Trzymałem się z tyłu, nie chciałem brać udziału w przepychankach i to było bardzo dobrą decyzją. Mimo, że wciąż się uczę tego dystansu jestem już doświadczonym zawodnikiem i wiem co robić na bieżni - ocenił.
Zawodnik zdradził również, że już zapomniał o pechu sprzed kilku dni, gdy zabrakło mu zaledwie kilku setnych do awansu do finału 800 metrów.
- O tym co było kilka dni temu już zapomniałem. Dla mnie to już przeszłość. Od kilku lat moim celem jest bieganie na 1500 metrów, to ma być mój koronny dystans i wszystko zmierza w tym kierunku - wyznał Polak i dodał przy okazji, że w Londynie jest gotowy do ataku na rekord kraju, który sam ustanowił w tym sezonie (3:34.04).
- Znam siebie i wiem, że jestem gotowy na bieganie w okolicach 3:32. Potrzeba będzie tylko troszeczkę szczęścia i dobrego ustawienia - zakończył znakomity zawodnik.
Do półfinału awansował także inny reprezentant Polski, Michał Rozmys.
ZOBACZ WIDEO: Najtrudniejszy moment w karierze Korzeniowskiego. "To nie powinno się było wydarzyć"