Kobiecy finał skoku w dal w piątek wygrała Brittney Reese (7,02 m), która pokonała Darię Kliszynę (7,00) oraz Tiannę Bartolettę (6,97). Konkurs jednak zakończył się aferą, o której jest głośno na całym świecie.
Czwarte miejsce zajęła Ivana Spanovic. Serbce zabrakło jednego centymetra do brązowego medalu. Mogła nawet zdobyć złoto, bo w ostatniej próbie skoczyła ponad siedem metrów. Dlaczego zatem nie zaliczono tej odległości?
27-latka miała ogromnego pecha, bo w trakcie skoku odczepił się numer startowy. Przy lądowaniu zostawił on na piasku ślad i to on został wykorzystany do pomiaru. Sędziowie, zamiast zaliczyć Spanovic ponad siedmiometrowy skok, to zmierzyli jej odległość 6,96 m.
#london2017 #spanovic pic.twitter.com/hGKucmtnnm
— XTINA'S JOKER (@francescoxtina) 12 sierpnia 2017
Po konkursie zrobiło się wielkie zamieszanie, bo rozpoczęła się dyskusja, czy numer startowy należy traktować, jako część ciała. Najbardziej byli oburzeni Serbowie, którzy złożyli oficjalny protest.
Komisja jednak uznała, że ślad po numerze jest decydujący i utrzymano wynik z finałowego konkursu. Spanović jest rozczarowana, bo przez przypadek nie zdobyła pierwszego złota w karierze. Wcześniej na mistrzostwach świata dwa razy wywalczyła brązowy medal.
ZOBACZ WIDEO Angelika Cichocka: Miałam sporo szczęścia