Igrzyska zabiły Rio. Na ulicach terror, sportowcy żyją w biedzie, a obiekty zamieniają się w ruiny

Brazylijczycy lekką ręką wyrzucili w błoto kilkanaście miliardów dolarów. Po igrzyskach olimpijskich zostaje coraz mniej śladów. Nawet słynna Maracana niszczeje z każdym dniem. Został kryzys gospodarczy, rosnąca przestępczość i niespełnione nadzieje.

Robert Czykiel
Robert Czykiel
Efektowna ceremonia otwarcia IO Rio 2016 Getty Images / Efektowna ceremonia otwarcia IO Rio 2016

21 sierpnia, a więc dokładnie rok temu, odbyła się ceremonia zamknięcia XXXI igrzysk olimpijskich. To miała być impreza, która napędzi Brazylię na kolejne lata. Politycy obiecywali, że nie zmarnują szansy, a wszystkim będzie się żyło lepiej. Po to przecież zainwestowano kilkanaście miliardów dolarów.

Nie wszyscy jednak byli takimi optymistami. Przed IO na ulicach Rio de Janeiro często organizowano strajki. Mieszkańcy byli wściekli, bo zamiast otwierać kolejne szkoły i przeznaczać więcej na opiekę zdrowotną, organizowano drugą wielką imprezę w ciągu dwóch lat. W 2014 w "Kraju Kawy" odbyły się mistrzostwa świata w piłce nożnej, które także pochłonęły ogromne pieniądze, które nie zwracają się w skali 1:1 wraz z ostatnim meczem.

Politycy jednak obiecywali, że wiedzą co zrobić, aby na igrzyskach skorzystali wszyscy. Dziś już wiemy, że kłamali. Rio de Janeiro zmaga się z wieloma problemami. Na ulicach jest bardzo niebezpiecznie, społeczeństwo jest coraz biedniejsze, a do tego sportowcy, którzy zdobywali medale dla swojego kraju, myślą nad zakończeniem karier, bo nikt nie chce im pomóc.

Obiekty zamieniają się w ruiny

Ceremonię otwarcia oglądało 2,5 miliarda kibiców z całego świata. To było przedstawienie z wielką pompą. Legendarna Maracana jeszcze nigdy nie miała tylu widzów. Mało tego, w całej historii IO żadna ceremonia nie miała takiej oglądalności. Dzisiaj na słynnym stadionie nie ma żywej duszy.

ZOBACZ WIDEO Kontrowersje w meczu Realu. Ramos wyleciał z boiska [ZDJĘCIA ELEVEN]

Potem Maracana była zamknięta na cztery spusty. Nie można było wejść na stadion, ale wokół było na wielu bezdomnych. Sam obiekt zamieniał się w ruinę. Murawa stała się pastwiskiem, na którym można by wypasać bydło. Na trybunach kruszy się beton. Niedawno odłączono prąd, bo zarządca obiektu narobił długów na 950 tys. dolarów. Obraz nędzy i rozpaczy, choć w ostatnich miesiącach świątynia futbolu zaczęła wracać do życia.

Na igrzyska olimpijskie przygotowano 27 różnych obiektów, które służyły olimpijczykom. Rząd zapowiadał, że po zakończeniu imprezy, wszystkie zostaną przekształcone w obiekty użyteczności publicznej. Nie do końca się udało. Wprawdzie piętnaście z nich nadal funkcjonuje z lepszym lub gorszym skutkiem, ale aż dwanaście niebawem może nadawać się tylko do wyburzenia.

Park olimpijski Deodoro powstał w jednej z najbiedniejszych dzielnic Rio de Janeiro. Po IO miał tętnić życiem i być dowodem na to, że Brazylia wykorzystała swoje pięć minut. Efekt jest taki, że park jest zamknięty. Tak samo, jak basen, w którym rywalizowali kajakarze.

Hale, w których odbywały się mecze piłki ręcznej, miały zostać przekształcone w cztery szkoły publiczne. Nowy burmistrz Marcelo Crivella jednak wycofał się z pomysłu i obiekty stoją puste. Basen Deodoro jest ruiną, w którym władzę przejmuje natura. Błoto, przeróżne gatunki insektów i szczury czują się tutaj jak u siebie.


Ambitny plan dotyczył także wioski olimpijskiej, w której wybudowano 31 wież. Po igrzyskach miały zostać zamienione w luksusowe mieszkania, ale nic z tego nie wyszło. Mieszkańcy Rio każdego dnia w drodze do pracy lub szkoły mijają obiekty, które kosztowały mnóstwo pieniędzy, a dziś stoją pozostawione same sobie.

Brazylijczycy oblali test z zarządzania. Trudno jednak się dziwić skoro tuż po IO w kraju zaczęły wybuchać liczne skandale korupcyjne. Wiele osób pod przykrywką igrzysk wypchało własne kieszenie.

Nawet komitet olimpijski jest na skraju bankructwa. Do dzisiaj wierzycielom zalega około 40 mln dolarów i nie ma skąd wziąć takich pieniędzy. Zaoferowali więc, że oddadzą klimatyzatory, generatory prądu, a nawet kable. Nikt jednak nie chciał takiej formy spłaty długów.

Medale miały zmienić ich życie

Cierpią nie tylko zwykli mieszkańcy, ale także sportowcy, którzy rok temu zdobywali medale dla Brazylii. Rząd wydał mnóstwo pieniędzy na szkolenie, aby w Rio zająć jak najwyższe miejsce w klasyfikacji medalowej. "Canarinhos" uplasowali się na trzynastej pozycji i mogli się pochwalić siedmioma złotymi, sześcioma srebrnymi i sześcioma brązowymi krążkami.

NA DRUGIEJ STRONIE PRZECZYTASZ, JAK ŻYJĄ BRAZYLIJSCY MEDALIŚCI, DLACZEGO WIELU MYŚLI O ZAKOŃCZENIU KARIERY I O WOJNIE NA ULICACH RIO

Czy MKOl powinien wspierać organizatorów po igrzyskach olimpijskich?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×