- Zaczynałem z pewnym drżeniem nóg. Porównałbym to do startu na 400 metrów, gdzie przed wejściem w bloki są emocje, adrenalina. W momencie wystrzału startera wszystko znika - tak o swoich początkach w rozmowie z portalem "wPolityce.pl" mówi Witold Bańka, minister sportu.
Bańka to były lekkoatleta, sprinter. 33-latek po zakończeniu kariery zajął się polityką i co zrozumiałe, najlepiej odnajduje się właśnie w sporcie. Stara się poprawiać sytuację polskich zawodników, by mieli jak najlepsze warunki przygotowań.
Minister namawia spółki skarbu państwa do wspierania sportu. Kilka ważnych dyscyplin ma dużych partnerów, co ma pomóc w realizacji ambitnego planu na igrzyska olimpijskie. Bańka uważa jednocześnie, że potencjał polskiego sportu jest duszony przez rozmaite konflikty w związkach sportowych. Sytuację ma uratować nowelizacja ustawy.
- Potencjał polskiego sportu jest duszony przez najróżniejsze konflikty, które są w związkach sportowych. Podjęliśmy decyzję o nowelizacji ustawy o sporcie, o narzuceniu pewnych obowiązków. Uważam, że należy zrobić kolejny krok. W najbliższym czasie przedstawimy kodeks dobrego zarządzania w sporcie, który ma być wyznacznikiem funkcjonowania związków i tego jak mają być zarządzane. Brakuje nowoczesności i szerszego spojrzenia. To największy problem, z którym cały czas się mierzymy i szybko nie zniknie - przyznaje w rozmowie z portalem "wPolityce.pl".
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Nikt nie będzie musiał mi robić zdjęć z ukrycia