Ewa Swoboda dorosła. Biegnie po finał i cheesburgera

WP SportoweFakty / Ewa Swoboda
WP SportoweFakty / Ewa Swoboda

Ewa Swoboda na halowych mistrzostwach świata w Birmingham chce dobiec do finału. Polka wraca do formy, po ubiegłorocznym wirażu jej kariera wychodzi na prostą. Za udany sezon halowy nagrodzi się cheesburgerem.

20-latka w ostatnich miesiącach pokonała długą drogę. Jeszcze rok temu była dziewczyną beztroską; podczas lipcowych mistrzostw Polski bez ogródek mówiła dziennikarzom: - Zabrakło mi czterech tygodni treningów. Musiałam wziąć trochę wolnego, pojechać na wakacje, zrobić tatuaż. Teraz wiem, że trzeba takie rzeczy robić inaczej.

I dziś Swoboda uprawia dorosłe bieganie dorosłe.

Zmieniła menadżera, zaczęła pracę z psychologiem. Tatuaży wprawdzie wciąż przybywa ("Robię sobie ogródek"), ale w rozsądnym czasie. Fast foody się skończyły, chyba że w nagrodę. - Sama sobie gotuję. Korzystam z przepisów fit, nie jem śmieci. Jasne, tęsknię za McDonaldsem. Obiecałam sobie, że jak będę po starcie, to pójdę na cheeseburgera. A jak wygram, to zafunduję sobie cały zestaw - mówi ze śmiechem.

Dwa tygodnie temu na znakomitej bieżni w Toruniu Swoboda wykręciła czas 7,18 sekundy. To piętnasty wynik wśród zawodniczek zgłoszonych w Birmingham do rywalizacji na 60 metrów. Ten rezultat można jeszcze oszlifować, dwa lata temu Polka - bijąc rekord świata juniorek - biegała sporo szybciej (7,07).

Cel jest jasny: finał. Podczas Copernicus Cup 20-latka mówiła nam, że stać ją nawet na walkę o czwarte-piąte miejsce. Zaszczyty (jeszcze) są zarezerwowane dla innych. Javianne Oliver i Mujinga Kambundji biegają tej zimy w innej lidze, a na medale liczą też przecież Dafne Schippers, Marie-Josee Ta Lou, Elanie Thompson czy Tatjana Pinto.

Ta ostatnia będzie jedną z rywalek Swobody w eliminacyjnym biegu numer sześć (godz. 12:10).

Wcześniej, już w drugiej serii (godz. 11:42), pobiegnie Anna Kiełbasińska. Ona jest tej zimy w formie nie z tej ziemi: pobiła dwie "życiówki" (60 i 400 metrów) i rekord Polski (300 metrów) a na 200 metrów ma trzeci wynik w Europie. Pod dachem w Birmingham biegnie dla siebie; sprint nie jest jej celem, świetny wynik sama nazwała "szokiem". To jednak nie znaczy, że awans jest niemożliwy.

Do półfinałów (piątek, 19:50) dostaną się trzy najlepsze zawodniczki z każdego biegu oraz sześć "lucky loosers" - "szczęśliwych przegranych".

Kamil Kołsut z Birmingham

Autor na Twitterze:

ZOBACZ WIDEO Wicemistrz świata zachwycony polskim trenerem. "To geniusz!"

Komentarze (2)
avatar
yes
2.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
za dużo szumu wokół Swobody
SF powinny trochę zwolnić... 
avatar
Afika95
2.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ewa odpusc wywiady , zajmij sie startem