Ewa Swoboda dorosła. Biegnie po finał i cheesburgera
Ewa Swoboda na halowych mistrzostwach świata w Birmingham chce dobiec do finału. Polka wraca do formy, po ubiegłorocznym wirażu jej kariera wychodzi na prostą. Za udany sezon halowy nagrodzi się cheesburgerem.
I dziś Swoboda uprawia dorosłe bieganie dorosłe.
Zmieniła menadżera, zaczęła pracę z psychologiem. Tatuaży wprawdzie wciąż przybywa ("Robię sobie ogródek"), ale w rozsądnym czasie. Fast foody się skończyły, chyba że w nagrodę. - Sama sobie gotuję. Korzystam z przepisów fit, nie jem śmieci. Jasne, tęsknię za McDonaldsem. Obiecałam sobie, że jak będę po starcie, to pójdę na cheeseburgera. A jak wygram, to zafunduję sobie cały zestaw - mówi ze śmiechem.
Dwa tygodnie temu na znakomitej bieżni w Toruniu Swoboda wykręciła czas 7,18 sekundy. To piętnasty wynik wśród zawodniczek zgłoszonych w Birmingham do rywalizacji na 60 metrów. Ten rezultat można jeszcze oszlifować, dwa lata temu Polka - bijąc rekord świata juniorek - biegała sporo szybciej (7,07).
Cel jest jasny: finał. Podczas Copernicus Cup 20-latka mówiła nam, że stać ją nawet na walkę o czwarte-piąte miejsce. Zaszczyty (jeszcze) są zarezerwowane dla innych. Javianne Oliver i Mujinga Kambundji biegają tej zimy w innej lidze, a na medale liczą też przecież Dafne Schippers, Marie-Josee Ta Lou, Elanie Thompson czy Tatjana Pinto.
Ta ostatnia będzie jedną z rywalek Swobody w eliminacyjnym biegu numer sześć (godz. 12:10).Kamil Kołsut z Birmingham
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO Wicemistrz świata zachwycony polskim trenerem. "To geniusz!"