Nie zobaczymy żadnego z Polaków podczas finałowego konkursu skoku o tyczce na Halowych Mistrzostwach Europy w Apeldoorn, co stanowi smutny punkt w historii naszej lekkoatletyki. Piotr Lisek i Robert Sobera nie przeszli pomyślnie piątkowych eliminacji.
Lisek rozpoczął rywalizację od wysokości 5,45 m, którą zaliczył bez problemu już w pierwszej próbie. W kolejnej rundzie, na wysokości 5,65 m, Polak poradził sobie za trzecim podejściem. Niestety, wysokość 5,75 m okazała się dla niego nieosiągalna, przez co zakończył eliminacje na 13. miejscu.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
Robert Sobera, drugi z Polaków, także nie przeszedł do finału. Jego rywalizacja rozpoczęła się od wysokości 5,25 m. Kolejną, 5,45 m, pokonał za drugim razem. Niestety, na 5,65 m Sobera odpadł, kończąc zawody na 15. pozycji.
W eliminacjach aż siedmiu tyczkarzy pokonało wysokość 5,75 m, co dawało im bezpośredni awans do finału. Dodatkowo, czterech zawodników z wynikiem 5,65 m również zakwalifikowało się do walki o medale, ale oni - w odróżnieniu od Piotra Liska - zaliczyli wysokość przy pierwszym podejściu.
To ogromne rozczarowanie, zwłaszcza biorąc pod uwagę poniższe liczby. "Poprzedni raz polskiego tyczkarza nie było w finale halowych mistrzostw Europy w 2007 roku. 18 lat temu w eliminacjach odpadli Przemysław Czerwiński i Adam Kolasa. Na tegoroczne halowe mistrzostwa świata w Chinach kwalifikacji nie wywalczył żaden polski skoczek o tyczce" - przekazał z żalem na platformie X Tomasz Spodenkiewicz z Athletics News.