Co prawda Witold Bańka nie miałby takiego formalnego obowiązku, ale jak podkreślił, organizacja WADA nie patrzy przychylnym okiem na łączenie tak poważnych funkcji. 33-letni minister mógłby jednak pozostać w strefie politycznej, jako poseł na sejm RP.
Wybory na nowego szefa WADY (Światowa Agencja Antydopingowa) zaplanowano w Katowicach, podczas kongresu organizacji, w listopadzie 2019 roku. Jeśli nawet na szefa zostanie wybrany Bańka, to i tak nie ma pewności, że dalej będzie ministrem sportu. Wszystko dlatego, że jesienią 2019 roku zaplanowano kolejne wybory parlamentarne w Polsce.
We wtorek opinia publiczna oficjalnie otrzymała informację, że Witold Bańka będzie kandydował na stanowisko szefa WADA. Minister sportu jako jeden ze swoich głównych celów stawia sobie stworzenie Funduszu Solidarności Antydopingowej, który powstałby po konsultacjach z rządami, ruchem olimpijskim i sponsorami.
Były lekkoatleta chciałby także stworzyć większą liczbę akredytowanych laboratoriów WADA w Europie oraz jeszcze ściślej współpracować ze sportowcami, by rozumieli, w jaki sposób pracuje Światowa Agencja Antydopingowa.
Obecnym przewodniczącym WADA jest Brytyjka Craiga Reedie, wybrana jako kandydatka ruchu olimpijskiego. W 2019 roku szefa organizacji mają wybrać przedstawiciele rządów w danym kraju. I właśnie jednym z kandydatów na to stanowisko ma być Witold Bańka. Jego rywalką będzie Norweżka Linda Helleland, obecnie wiceprezes WADA.
Polski minister sportu twierdzi jednak, że ma szanse na wygranie tej rywalizacji. Inaczej nie zdecydowałby się na zgłoszenie swojej kandydatury. Optymizm Bańki wynika między innymi z faktu, że jednogłośnie wybrano jego osobę do Komitetu Wykonawczego WADA. Teraz 33-letni minister w rządzie PiS ma nadzieję, że znów jego kandydaturę poprzez wielu przedstawicieli danych krajów.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Padły zarzuty wobec słów Lewandowskiego. "Za dużo zwala na kolegów"
Jak sam nie mozesz to zadzwon gdzie trzeba ,moze sie uda.