Korespondencja z Berlina. Terminarz dla Niemców, czyli wariactwo
Gospodarze mistrzostw Europy ułożyli terminarz pod siebie i teraz Polki czeka szalone wyzwanie. Iga Baumgart-Witan i Justyna Święty-Ersetic pobiegną dwa razy w ciągu półtorej godziny. Wariactwo.
Kamil Kołsut z Berlina
Finały biegu indywidualnego i 400-metrowej sztafety po raz pierwszy w dziejach mistrzostw Europy odbędą się jednego wieczoru. To rozwiązanie, które faworyzuje gospodarzy. Niemcy mają solidną drużynę, brakuje im sprinterki wybitnej. W sztafecie mogą wyrwać medal, finał biegu indywidualnego rozegrają między sobą goście. Obie konkurencje dzieli półtorej godziny.Święty-Ersetic i Baumgart-Witan pobiegną w tym czasie dwa razy. Ten sam los czeka Francuzkę Florię Guei, Brytyjka Laviai Nielsen rywalizację koleżanek niemal na pewno obejrzy z trybun. Taki fortel trenera.
Polki, pytane o szanse, rozkładają ręce. W normalnych warunkach Biało-Czerwone walczyłyby o złoto i rekord kraju. A tak? Dwa biegi w krótkim czasie połączyć się da, na Pucharze Świata w Londynie zrobiła to wspomniana Guei. Polki jednak takiej sytuacji jeszcze nigdy nie przeżywały.
Protesty na nic
Małgorzata Hołub-Kowalik: - Gdyby nie ten finał indywidualny, to śmiało celowałybyśmy w medal i świetny czas. Jesteśmy niepocieszone.
Święty-Ersetic: - Na początku byłyśmy wkurzone. Dlaczego my mamy tak biegać, a mężczyźni mają normalny harmonogram? Teraz się już z tym pogodziłyśmy.
Aleksander Matusiński: Były protesty, ale nie udało się tego zmienić.
Baumgart-Witan: - Kiedy biegłam ostatnią pięćdziesiątkę w półfinale diabełek mówił mi: "Kurde, Baumgart, będziesz w finale, i co z tym zrobisz?"
Kłopot bogactwa
Dystans 400 metrów zabija, wyniszcza. Ostatnie metry to męka i droga krzyżowa. Biegaczki za "kreską" padają na ziemię, a kilka minut później w strefie wywiadów z trudem łapią powietrze i uspokajają oddech. Trening jest katorgą, trzeba mieć w sobie coś i z wojownika, i z masochisty. W Polsce takich zawodniczek rodzi się ostatnio więcej niż w jakiejkolwiek części kontynentalnej Europy.
Trener-koordynator Aleksander Matusiński może w Berlinie wybierać z siedmiu zawodniczek. Pewne biegania w finale są te o podwójnych nazwiskach, czwartą niemal na pewno będzie Patrycja Wyciszkiewicz. W eliminacjach biegały Natalia Kaczmarek i Martyna Dąbrowska, po wydłużeniu dystansu świetne czasy kręci Anna Kiełbasińska. A przecież jeszcze w marcu medale z Birmingham przywiozły Aleksandra Gaworska (dziś kontuzjowana) oraz Joanna Linkiewicz. Kłopot bogactwa.
Skład musimy zgłosić dwie godziny przed finałem, a więc jeszcze przed rozpoczęciem biegu indywidualnego. Później zmiany można dokonać tylko w przypadku kontuzji zweryfikowanej przez lekarza. Wszystko zależy więc od instynktu trenera, a nosa do personalnych wyborów akurat odmówić mu nie sposób.
Plan Matusińskiego
Szef sztafety swoje dziewczyny zna jak mało kto. Jest też świetnym strategiem, czego dowód dały mistrzostwa świata w Londynie. Tam do rywalizacji w finale Matusiński wysłał Święty-Ersetic (kilka dni wcześniej zawaliła bieg indywidualny, przygotowania do zawodów storpedowała jej kontuzja) oraz kompletną debiutantkę Gaworską.
Instynkt zrodził sensacyjny brąz i nową figurę: "Aniołki Matusińskiego". On jest jak Charlie, wydaje polecenia. One wykonują plan i nie zawodzą. Od igrzysk olimpijskich w Rio ze wszystkich imprez jako sztafeta przywożą medale.
Plan Matusińskiego na sobotę jest jasny. Podwójne finalistki po biegu muszą jak najszybciej uciec z obiektu. Żadnych zdjęć, rozmów, wywiadów. Prosto na stadion rozgrzewkowy - najlepiej meleksem - a tam lód, masaż, chwila oddechu, kilkadziesiąt minut regeneracji. Aby ożywić ciało, ale nie ostudzić ducha. Bo na paliwie euforii też można pobiec piekielnie szybko.
Autor na Twitterze:
Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.
-
oli Zgłoś komentarz
A Dzięciołowski pokazał dzisiaj że ma gdzieś apele trenera daleko gdzieś. Wywiadzik ważniejszy. -
stanzuk Zgłoś komentarz
kanarek na dachu ( ewentualny medal w biegu indywidualnym, i sztafecie ) -
lewybdg Zgłoś komentarz
Szwaby jak zawsze parówy -
wwwitek2006 Zgłoś komentarz
Och, ci przebrzydli Niemcy! Trzeba im Grunwald powtórzyć.w.w. -
Katon el Gordo Zgłoś komentarz
16-19 latkowie specjalizujący się w biegach na 400 m, 400 pł czy 800 m muszą nierzadko po jeszcze krótszej przerwie biegać w sztafecie 4x400 m. Zatwierdzony program ME jest niezrozumiały i godny krytyki, bo można było oszczędzić zawodniczkom trochę zdrowia i rozegrać sztafety jutro... Ale z drugiej strony sami na własne życzenie też wielokrotnie zarzynamy dużo młodszych zawodników programem wspomnianej Ligi Juniorów, Seniorów, OOM czy MPJ. -
Tadeusz Wojewódzki Zgłoś komentarz
niemiecka sprawiedliwość znamy z autopsji; tylko ciągle nie ma okazji do rewanżu :) -
Ricciardo Zgłoś komentarz
musiały nasze dokonać tego błyskawicznego "odpoczynku" (z dość dużym cudzysłowiem i w ogóle jak to nazwać) i pobiec znowu. Jakie inne wyjście... A w kwestii tego, że gospodarze to zawsze jakoś kombinują pod siebie, to jednak chodzi w tym zazwyczaj o dobieranie sobie teoretycznie łatwiejszych rywali (np. dolosować do grupy, czy tak ułożyć schemat by po awansie do fazy pucharowej mieć łatwiejszą drogę, łatwiejszych przeciwników). Natomiast to tu kombinowanie wykracza zupełnie ponad to i jest zagrywką całkowicie nie fair. -
Seba Jacko Zgłoś komentarz
wtedy też ustalili składy finałów? :O -
Y3322 Zgłoś komentarz
Deutsche Schlampe !!! -
Seba Jacko Zgłoś komentarz
sprzysięgli przeciwko biednym Polakom... Myślicie, ze Niemcy już przed mistrzostwami ustalili też dokładne składy finałów i wiedzieli komu zaszkodzą? :O -
Janusz Nossek Zgłoś komentarz
sieg heil niemcy w tylko ibue alles -
Oko Na Maroko Zgłoś komentarz
ani indywidualnie, ani drużynowo. -
siatkarz-76 Zgłoś komentarz
Bo program powinien być ustalany przez IAAF, a nie przez kraj-gospodarza...