Kamil Kołsut z Berlina
W półfinale profesor Kszczot znowu to zrobił, bieg rozegrał po swojemu. Najpierw kontrolował stawkę z tyłu, by w kluczowym momencie podkręcić tempo i ograć rywali. - Przypuszczałem, że Bosse pobiegnie z przodu i zaatakuje 300 metrów przed metą, to jego nowa rutyna. Udało się to przewidzieć i odpowiedzieć w odpowiednim momencie - wyjaśniał.
Polak na mecie wyrzucił rękę w górę, w geście triumfu. - Wyglądało na to, że chciał sobie ze mnie troszeczkę zakpić. Na finiszu wyglądał lepiej ode mnie. Zrobię wszystko, aby w finale to zmienić - oznajmił z kolei Bosse.
Ta "kpina" to pół żartem, bo obaj biegacze się znają i darzą szacunkiem. Rywalizują przecież od lat. "L'Equipe" sobotni bieg zapowiada jako "kościany poker", który będzie "bezlitosny". Bo rywalizacja na 800 metrów to walka na łokcie i bieg tak taktyczny, jak żaden inny.
Trener Bosse'a Alain Lignier przewiduje, że tempo na 51-51,5 sekundy postawi w roli faworyta Francuza, 52 i niższe zwiększy szanse Kszczota. - Jest najbardziej kompletnym i najbardziej doświadczonym biegaczem na tym dystansie w Europie. I ma wielką chęć odegrać się za drugie miejsce z mistrzostw świata w Londynie - dodaje szkoleniowiec, pytany o Polaka.
Jego podopieczny chce zdobyć tytuł i pozostać bossem. Na drodze stanie mu nie tylko Kszczot, ale także dwaj inni Polacy. To będzie bieg trzech muszkieterów, bo o medalu marzą także Michał Rozmys oraz Mateusz Borkowski. Ten ostatni po półfinale był w euforii, tryskał entuzjazmem i na koniec wypalił: - Złoto, srebro, brąz... Każdy medal mnie zadowoli!
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot pewnym krokiem w finale 800m. "Bieg ułożył się po mojej myśli"
Są pewnie jacyś inżynierowie/licencjaci, magistrowie, doktorzy?
Kiedyś był na przykład latający doktor.