Maraton w Moskwie odbył się w minioną niedzielę. Rywalizacja była bardzo emocjonująca. Kluczowe rozstrzygnięcia miały miejsce dopiero na ostatnich metrach.
O zwycięstwo do samego końca walczyli Jurij Czeczun i Iskander Jadgarow. Więcej sił na końcówkę biegu zachował ten pierwszy. Z łatwością wyprzedził wymęczonego przeciwnika, a później zbudował sporą przewagę.
Przed finiszem Czeczun mógł sobie pozwolić na spuszczenie z tonu. On jednak postanowił coś od siebie dołożyć. Przyłożył dłoń do czoła i spoglądał za siebie, jakby wypatrując Jadgarowa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"
Po chwili odwrócił się i wpadł na metę. Wygrał w cuglach. Jego zwycięstwo przyćmił jednak opisywany gest.
- Uległ emocjom i zrobił coś, czego zrobić nie powinien. Pokazał swoje prawdziwe oblicze - komentował Jadgarow, cytowany przez tvn24.pl.
Jednocześnie przypomniał, że prawie cały bieg siedział mu "na plecach". Zdradził też, że momentami posuwał się za daleko. - Cały czas się o mnie ocierał, stawał mi na piętach. Kiedy zapytałem, dlaczego to robi, on dopytywał czy mnie to denerwuje - dodał.
Zachowanie Czeczuna odbiło się szerokim echem. Portal sport-express.ru relacjonuje, że są tacy kibice, którzy zaczęli nazywać go "słabeuszem". W internecie pojawił się komentarz cieszący się ogromną popularnością: "Możesz wygrać bieg, ale stracić twarz".
Czytaj także:
> Lekkoatletyka. Angelika Cichocka idzie na całość. "Uczę się biegać na nowo"
> Polskie i światowe legendy sportu - rozpoznajesz je na zdjęciach?