Lekkoatletyka. Bulwersujące zachowanie biegacza. "Zrobił coś, czego zrobić nie powinien"

Jurij Czeczun jako pierwszy zameldował się na finiszu moskiewskiego maratonu. Tuż przed przecięciem linii mety wykonał zupełnie niepotrzebny gest. To zbulwersowało kibiców i jego przeciwników.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Jurij Czeczun Twitter / twitter.com/maratonespr / Na zdjęciu: Jurij Czeczun
Maraton w Moskwie odbył się w minioną niedzielę. Rywalizacja była bardzo emocjonująca. Kluczowe rozstrzygnięcia miały miejsce dopiero na ostatnich metrach.

O zwycięstwo do samego końca walczyli Jurij Czeczun i Iskander Jadgarow. Więcej sił na końcówkę biegu zachował ten pierwszy. Z łatwością wyprzedził wymęczonego przeciwnika, a później zbudował sporą przewagę.

Przed finiszem Czeczun mógł sobie pozwolić na spuszczenie z tonu. On jednak postanowił coś od siebie dołożyć. Przyłożył dłoń do czoła i spoglądał za siebie, jakby wypatrując Jadgarowa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"

Po chwili odwrócił się i wpadł na metę. Wygrał w cuglach. Jego zwycięstwo przyćmił jednak opisywany gest.

- Uległ emocjom i zrobił coś, czego zrobić nie powinien. Pokazał swoje prawdziwe oblicze - komentował Jadgarow, cytowany przez tvn24.pl.

Jednocześnie przypomniał, że prawie cały bieg siedział mu "na plecach". Zdradził też, że momentami posuwał się za daleko. - Cały czas się o mnie ocierał, stawał mi na piętach. Kiedy zapytałem, dlaczego to robi, on dopytywał czy mnie to denerwuje - dodał.

Zachowanie Czeczuna odbiło się szerokim echem. Portal sport-express.ru relacjonuje, że są tacy kibice, którzy zaczęli nazywać go "słabeuszem". W internecie pojawił się komentarz cieszący się ogromną popularnością: "Możesz wygrać bieg, ale stracić twarz".

Czytaj także:
> Lekkoatletyka. Angelika Cichocka idzie na całość. "Uczę się biegać na nowo"
> Polskie i światowe legendy sportu - rozpoznajesz je na zdjęciach?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×