O wykryciu dopingu u Norberta Kobielskiego poinformował "Przegląd Sportowy". Największy sportowy dziennik w kraju potwierdził tę informację u Michała Rynkowskiego, dyrektora Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA). - Sprawa jest w toku - podkreślił.
Według dziennikarzy "Przeglądu Sportowego" próbka, w której później wykryto niedozwoloną substancję, została od Norberta Kobielskiego pobrana podczas tegorocznych mistrzostw Polski we Włocławku. W nich inowrocławianin nie miał sobie równych i pewnie sięgnął po mistrzostwo.
Kobielski uznawany jest za duży talent w polskiej lekkoatletyce. Pomału zaczął przedzierać się do światowej czołówki i polscy kibice wiązali z nim duże nadzieje na przyszłość. Kariera młodego skoczka może jednak wyhamować.
Jeśli badanie próbki B potwierdzi zastosowanie niedozwolonej substancji i 23-latek nie wykaże, że przyjął ją nieświadomie, to grożą mu poważne konsekwencje. Może zostać zdyskwalifikowany na dwa lata i nie wystartować w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Tokio (przeniesione z 2020 roku z powodu pandemii).
POLADA nie wydała jeszcze oficjalnego komunikatu w sprawie, dlatego nie wiadomo jaką dokładnie zakazaną substancję wykryto u Norberta Kobielskiego. Sam zawodnik na razie nie komentuje zbyt mocno sprawy. Dla "Przeglądu Sportowego" powiedział jedynie, że "całe zamieszanie wokół jego osoby to nieporozumienie".
Czytaj także:
Zabił swoją dziewczynę. Oscar Pistorius obawia się zemsty
Ujawnili skandal w Rosji, teraz boją się Putina. "Jeśli zabiją nas w ojczyźnie, wykażą, że to wypadek"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie