Dotychczas w swojej lekkoatletycznej karierze Krystian Zalewski skupiał się przede wszystkim na biegach na 3000 metrów z przeszkodami. W tej specjalności został wicemistrzem Europy w 2014 roku.
31-latek zdecydował się jednak przerzucić na znacznie dłuższe dystanse. W grudniu miał wystartować w maratonie w Walencji. Przygotowywał się do niego bardzo solidnie.
W październiku pobił 20-letni rekord Polski w półmaratonie na MŚ w Gdyni (więcej TUTAJ). Wydawało się, że w Hiszpanii osiągnie świetny rezultat. Mógł nawet zaatakować rekord Polski w maratonie i wywalczyć kwalifikację olimpijską. Nic z tego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
Tuż przed wylotem Zalewski dowiedział się, że jest zakażony koronawirusem. Chorobę przechodzi na razie bezobjawowo. Na pozytywny wynik testu maratończyk zareagował bardzo emocjonalnie. Upust emocjom dał w swoim wpisie na Twitterze.
"Walencja maraton: dyspozycja startowa: level high (z ang. wysoki poziom), przygotowanie mentalne: level high, torba spakowana(odżywki, bidony, buty, strój). Pozostało wykonać test na COVID - formalność skoro: trening zrealizowałeś bez zawirowań zdrowotnych, nie masz żadnych objawów (gorączki, duszności, problemów z oddychaniem, złego samopoczucia, itp.), uważałeś na siebie na każdym kroku" - podkreślił sportowiec.
"Jedziesz na pobranie, pan pobiera próbkę, odbierasz wynik dzień przed wylotem, którego dla Ciebie nie będzie. Wynik testu: POZYTYWNY. Tylko na tyle starcza mi dziś sił. Potrzebuję zebrać myśli, ochłonąć, wówczas postaram się powiedzieć coś więcej. Dbajcie o siebie w tych trudnych czasach" - dodał.
Czytaj także: Anita Włodarczyk znów w swoim żywiole. Czekała na to dziewięć miesięcy