HME Toruń 2021. Kajetan Duszyński wykiwał rywali, a potem... wielki pech. Zadecydował ułamek sekundy

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Kajetan Duszyński
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Kajetan Duszyński

Kajetan Duszyński był o włos od awansu do finału biegu na 400 metrów. Reprezentant Polski wykorzystał walkę rywali i niemal równocześnie minął trójkę przeciwników. Ostatecznie zabrakło mu 0,01 s.

W tym artykule dowiesz się o:

Kajetan Duszyński z niezłej strony zaprezentował się podczas eliminacji przeprowadzonych w porannej sesji. Po świetnym finiszu wyprzedził Joe Briera i uzyskał awans z drugiego miejsca. Lepszy od niego był tylko Pavel Maslak.

Reprezentant Polski trafił do drugiego półfinału, w którym jego najgroźniejszym rywalem miał być Luka Janezić. Do Słoweńca należy trzeci najlepszy wynik na europejskich listach w tym sezonie.

Przez moment Polak znajdował się nawet na ostatniej pozycji. Tuż przed metą jego rywale zaczęli wypychać się na zewnętrzne tory. Duszyński cały czas biegł po wewnętrznej, nagle przyśpieszył i był o włos od awansu. Ostatecznie zabrakło mu zaledwie 0,01 s.

- Półfinał brałbym w ciemno przed mistrzostwami, ale teraz czuję niedosyt. Bieg był dość wolny, co sprzyjało mojej taktyce. Byłem zaskoczony, że rywali odcieło, co starałem się wykorzystać - powiedział zaraz po biegu Duszyński w rozmowie z TVP Sport.

Awans do finału uzyskało po dwóch najlepszych zawodników z każdego półfinału. Finał odbędzie się w sobotę, 6 marca o godz. 20:10.

Awans do finału biegu na 400 m:

Lp.ZawodnikKrajCzas
1. Tony Van Diepen Holandia 46,06 s PB
2. Oscar Husillos Hiszpania 46,26 s SB
3. Jochem Dobber Holandia 46,56 s
4. Carl Bengstroem Szwecja 46,67 s
5. Liemarvin Bonevacia Holandia 46,75 s
6. Luka Janezić Słowenia 47,25 s
***
Kajetan Duszyński Polska 47,26 s

Czytaj także:
Polka dała z siebie maksa. "Taki był plan"
Będzie worek medali dla Polski? Oto nasze szanse

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!

Komentarze (1)
avatar
yes
5.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda okazji, nie jest to jednak pech. Decydowały miejsca i czasy - przeżył, nie uległ kontuzji, nie zgubił kieszonkowego ;)