Na dużą próbę wystawia w tym roku los Małgorzatę Hołub-Kowalik. Znakomita polska sprinterka na dystansie 400 metrów, która w ubiegłym roku przywiozła dwa medale z igrzysk olimpijskich w Tokio (sztafeta kobiet i sztafeta mikst), ma od kilku miesięcy duże problemy ze zdrowiem.
W lutym tego roku lekkoatletka poinformowała, że przez kontuzję stopy nie weźmie udziału w Halowych Mistrzostwach Świata w Belgradzie. Tak też się stało, ale po sezonie zimowym i przymusowej przerwie sytuacja wcale się nie poprawiła.
W kwietniu 31-latka wyznała w mediach społecznościowych, że wciąż odczuwa ból w stopie przez co nie może trenować na maksymalnych obrotach. Hołub-Kowalik przyznała, że na obozie w Zakopanem przeżywa trudne chwile.
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa moc! Zobacz, co wyczarowała Anita Włodarczyk
"Chciałabym napisać, że mimo wszystko jestem zwarta i gotowa do walki, ale sama już nie wiem czy jestem… Jednego dnia podejmuję rękawice i walczę ile sił, a kolejnego zastanawiam się czy to ma sens, bo chwilowo rzadkością jest dla mnie bieganie bez bólu, a od prędkości startowych dzielą mnie lata świetlne" - napisała czołowa polska sprinterka.
Na szczęście, w ostatnich dniach sytuacja zdrowotna multimedalistki wszystkich możliwych imprez uległa poprawie.
- Na szczęście jest coraz lepiej. Wprawdzie nie mogę jeszcze powiedzieć, że jestem w pełni zdrowa i gotowa, ale idę powoli do przodu - ujawnia w rozmowie z WP SportoweFakty. - Najważniejsze, że już zaczęłam biegać, że założyłam kolce. To bardzo duży krok naprzód.
Najważniejsze dla urodzonej w Koszalinie lekkoatletki jest, że nie odczuwa już ciągłego bólu. - Stopa nie jest do końca wyleczona, trwa to już kilka miesięcy. Ból jest już jednak o wiele mniejszy niż kilkanaście dni temu. Jestem więc optymistką.
Okazało się też, że opublikowanie swoich przemyśleń w mediach społecznościowych i podzielenie się swoimi troskami z kibicami bardzo jej pomogło. Odzew ludzi dał jej bowiem mnóstwo siły.
- Miałam kryzysy, bo diagnozy nie napawały optymizmem. Był moment, w którym naprawdę trochę się podłamałam, ale bardzo pomogły mi komentarze ludzi w mediach społecznościowych. Wzięłam się w garść i walczę! - zapowiada.
Czy jednak zdąży zbudować formę na najważniejsze imprezy sezonu? Wprawdzie do mistrzostw świata w Eugene (15-24 lipca) i mistrzostw Europy w Monachium (15-21 sierpnia) jeszcze sporo czasu, ale już w dniach 9-11 czerwca mistrzostwa Polski w Suwałkach. To ta impreza będzie główną przepustką do startu w najważniejszych zawodach roku.
- Nie wiem, w jakiej będę formie. Obawiam się, że na udany start na mistrzostwach Polski, zabraknie czasu. A one są w tym roku wyjątkowo wcześnie i zbliżają się wielkimi krokami - martwi się Hołub-Kowalik, jednak z drugiej strony cieszy się, że wkrótce czekają ją starty.
- W najbliższych tygodniach zrobię na bieżni tyle, ile będę w stanie. To wystarczy, by nie mieć do siebie pretensji. Najważniejsze, że jest lepiej a teraz czekają mnie już same przyjemności. Czyli starty!
Przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio sympatyczna lekkoatletka zapowiadała, że obecny sezon będzie prawdopodobnie jej ostatnim w karierze. Po drodze jednak wiele się zmieniło - do myślenia dały jej dwa medale wywalczone w Tokio, a teraz problemy ze zdrowiem.
A Hołub-Kowalik, która ma już za sobą fantastyczną karierę i 12 medali zdobytych na IO, MŚ i ME, na pewno nie chciałaby jej kończyć w taki sposób.
- Właśnie tak to sobie tłumaczę. Ale nie zamierzam nic więcej mówić, wszyscy już mi mówią że to nudne. Na razie trenuję więc dalej - śmieje się sprinterka.