- Jest problem z mięśniem dwugłowym. On się czasami za mocno spina zaraz pod pośladkiem i dość mocno kłuje. Padał mocny deszcz, nie można było się rozgrzać. Mięśnie nie były na tyle rozgrzane, żebym mógł z tym rzucać. Spóźniałem czwarty obrót i przez nie szło. Zaliczyłem tylko jeden rzut, żeby nie wracać z zerówką, bo nie wypada - mówi Paweł Fajdek zapytany o to, co działo się podczas konkursu w fińskim Turku i dlaczego tyle rzutów spalił.