Zawsze ten sam. Nowy rozdział w życiu Artura Szpilki

- W boksie nie czułem już kompletnie żadnych emocji - mówi 33-letni Artur Szpilka przed debiutem w formule MMA. "Szpila" wejdzie do klatki na KSW 71. Czy odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Pytań jest więcej niż odpowiedzi.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Artur Szpilka WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Artur Szpilka
Artur Szpilka od lat budzi wielkie emocje. Część Polaków widziało z nim drugiego Andrzeja Gołotę, a przynajmniej tego, który może zajść równie daleko jak "Andrew". Nietuzinkowy styl, kontrowersyjne wypowiedzi i porywczość sprawiały, że w halach i przed telewizorami jego poczynania śledziły miliony Polaków. Jedni go uwielbiają, drudzy życzą porażki. Doping przeplata się z gwizdami.

Amerykański sen

8 listopada 2014 roku - wówczas 25-letni Artur Szpilka pokonuje Tomasza Adamka na gali w Krakowie i zamyka usta krytykom. Triumf nad byłym mistrzem świata w dwóch kategoriach wagowych to duża karta przetargowa do wielkiej kariery za granicą. To zmazanie plamy za porażkę z Bryantem Jenningsem. Szpilka niedługo potem decyduje się na przeprowadzkę do Stanów Zjednoczonych. Bywał już tam wcześniej przy okazji swoich walk, a dramatycznymi pojedynkami z Mike'em Mollo zyskał status prospekta wagi ciężkiej.

Szansa walki o tytuł mistrza świata przyszła szybko i niespodziewanie. "Szpila" bez wahania przyjął propozycję pojedynku z Deontayem Wilderem w styczniu 2016 roku. Czempion zafundował mu ciężki nokaut, ale pomimo tego Polak zebrał znakomite recenzje. Kolejne pojedynki były już jednak równią pochyłą dla pięściarza z Wieliczki.

ZOBACZ WIDEO: Pewna epoka w polskim MMA się zamyka. Mistrz KSW komentuje przegraną Joanny Jędrzejczyk

Szukając nowej drogi

Porażki z Adamem Kownackim i Dereckiem Chisorą jednoznacznie pokazały, że Szpilka w czołówce wagi ciężkiej nie ma czego szukać. Nawet wymęczone zwycięstwo z Mariuszem Wachem tego nie zmieniło.

Sposobem na odrodzenie "Szpili" nie były ani zmiany trenerów, ani kategorii wagowych. Powrót do wagi cruiser był mało udany, a w opinii większości ekspertów przegrany. Sergiej Radczenko decyzją austriackich sędziów przegrał, ale to Szpilka dwukrotnie musiał podnosić się z desek. Debiut w kategorii bridger to szybka demolka z rąk Łukasza Różańskiego. Na porażki wciąż składały się te same błędy, których wyeliminować nie mógł ani Andrzej Gmitruk, Roman Anuczin czy Andrzej Liczik.

Dlaczego MMA? 

Gdy w boksie nie za wiele cieszyło już "Szpilę", ten postanowił oprzeć się pokusie i rozpoczął rozmowy z organizacjami MMA. Spośród wszystkich ofert zdecydował się na najbardziej sportową. Z KSW "romansował" od dawna. O jego debiucie było głośno już w 2017 roku, kiedy wbiegł do klatki po wygranej Tomasza Oświecińskiego z Pawłem Mikołajuwem i sam wymierzył sprawiedliwość aktorowi, który wyzwał go do walki.

Na debiut przyszło jemu i kibicom poczekać jeszcze kilka lat. Szpilka liczył na odrodzenie w boksie. Próbował na różne sposoby, przemyślał i ostatecznie odwiesił rękawice na kołku. W treningach MMA odnalazł nowy impuls do działania. W Toruniu otworzy kolejny rozdział w swojej karierze.

Pokonać demony

Szpilka nie ukrywa, że czas sportowych porażek przyniósł ze sobą także problemy psychiczne. Pięściarz w trudnych chwilach korzystał z pomocy specjalistów. Na dodatek jego sfera mentalna poważnie ucierpiała. Po porażce z Łukaszem Różańskim udzielił on szczerego wywiadu Przeglądowi Sportowemu. W rozmowie z Hubertem Kęską powiedział: - Jakby mózg odmawiał mi posłuszeństwa. Na zasadzie: wiem, czego nie powinienem robić, czego powinienem unikać, a i tak to do mnie wraca. Trafiasz chłopa i nagle stajesz. To mi się nie dzieje na ulicy, w sparingach. Tylko w ringu. Kiedy dochodzą emocje, dochodzi stres - powiedział.

- Życzę każdemu człowiekowi, żeby po upadku się podniósł. Inni cię będą kopać i możesz liczyć tylko na najbliższych. W jakimś sensie mogę być przykładem. Nawet nie wiesz w jakiej dupie byłem. Psychicznie. A dziś? Cieszę się, że mam debiut w MMA - wyznał Szpilka w rozmowie z Maciejem Turskim dla Kanału Sportowego.

Nie chce drogi na skróty 

Artura Szpilka już przed walką z Sergiejem Radczenką zasłużył na szacunek. To on wyszedł z inicjatywą takiego pojedynku, choć z pewnością mógł otrzymać słabszego rywala na debiut w MMA. W starciu z Ukraińcem były pretendent do tytułu mistrza świata nie jest faworytem. - Chciałem, żeby to nie była łatwa walka, tylko kolejne emocje. A emocje zawsze dawałem i tak chciałbym, żeby było do końca kariery - powiedział w oficjalnej zapowiedzi pojedynku.

Jak Artur Szpilka poradzi sobie w MMA? Odpowiedź na to pytanie kibice otrzymają już dzisiejszego wieczoru. Galę KSW 71 będzie można oglądać na platformach Viaplay i KSWTV.COM (w krajach, w których nie jest dostępna usługa Viaplay). Szczegółowa relacja na WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Młody talent robi furorę w KSW. Zobacz w akcji odkrycie polskiego MMA [WIDEO]
Wielka sprawa! Polak w walce wieczoru UFC

Czy Artur Szpilka pokona Sergieja Radczenkę na KSW 71?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×