Choć Joanna Jędrzejczyk przegrała ostatnią walkę, to i tak kończy karierę jako jedna z najwybitniejszych zawodniczek światowego MMA i niezwykle zasłużona dla polskiego sportu. W 2015 roku zdobyła pas mistrzowski UFC w kategorii słomkowej i zachowała trofeum przez 966 dni. W tym czasie obroniła je w pięciu pojedynkach. Po przegranym rewanżu z Chinką Weili Zhang 12 czerwca w Singapurze ogłosiła koniec sportowej kariery.
- Myślałam, że jeśli walka nie pójdzie po mojej myśli, dojdzie do nokautu, to zrezygnuję - opowiadała tuż po wylądowaniu na warszawskim Okęciu. - Wszyscy w arenie, włącznie z moim sztabem i rodziną, byli w szoku. Ale czułam, że to słuszna decyzja. Gdybym nie przegrała tytułu mistrzowskiego w 2017 roku, to już dawno byłabym na emeryturze. Ten sport kosztował mnie dużo zdrowia - dodaje.
Ogromna popularność
Przez lata w oktagonie Polka zapracowała na dużą popularność. Na tyle dużą, że w Singapurze przywitały ją tłumy fanów, a jej walka - choć bez stawki mistrzowskiej - cieszyła się bardzo dużą popularnością.
ZOBACZ WIDEO: Wikłacz chce walczyć o mistrzowski pas. "Nie ma innej opcji"
- Medialne statystyki organizacji z social mediów pokazały, że oglądalność filmików z moim udziałem była nawet trzy razy wyższa od innych. Gala była wspaniała. Do tego pierwsza, która w całości sprzedała się w Singapurze - opowiada.
Teraz UFC zamierza uhonorować zawodniczkę z Olsztyna. Prezydent UFC, Dana White, potwierdził, że w przyszłości Polka znajdzie się w Galerii Sław.
Przywitanie na lotnisku
Po bardzo długiej podróży z Tajlandii, gdzie odpoczywała po walce, w Polsce przywitała ją grupa fanów. W naszym kraju była mistrzyni zostanie kilka dni, potem wyleci do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie UFC na International Fight Week.
- Muszę oswoić się z tym, że jestem młodą emerytką. Nadal jestem młoda, za miesiąc kończę 35 lat, ale od 19 jestem w sporcie. To większość życia mocno przepracowana na wyjazdach. Teraz czas na życie w zdrowiu. Te myśli o emeryturze przechodziły mi po spotkaniach i obcowaniu z legendarnymi zawodnikami. Odkładając tę decyzję, można przekroczyć granicę, z której nie ma powrotu. Sport na najwyższym poziomie jest niebezpieczny. A ja jestem głodna życia. Mam głowę pełną marzeń i pomysłów - tłumaczy.
I dodaje: - W Seulu zastanawiałam się, czy powinnam rozmyślać o swoim zakończeniu kariery. Kocham sport, ale to duża inwestycja fizyczna i psychiczna. Od tej decyzji raczej nie będzie odwrotu. Muszę zadbać o siebie.
Po walce z Weili Zhang Polka mówiła, że chce zadebiutować w wyścigu Paryż-Dakar oraz pomagać dzieciom. Na lotnisku opowiedziała o jeszcze jednym planie na życie po karierze w UFC.
- Chcę edukować zawodników, by mieli oczy otwarte a zmysły wyostrzone i potrafili zadbać o swój interes. Wiele osób pomaga nam w przygotowaniach i zajmowaniu się karierą, ale finalnie większość idzie na nasze nazwisko. Chciałabym pomagać głównie polskim zawodnikom dostawać się do UFC i innych dużych organizacji. Jest kilku wspaniałych prospektów, którzy przez jedną niepotrzebną walkę zagrodzili sobie drogę do organizacji oferującej bardzo duże pieniądze. Bo to nie tylko hobby, ale przede wszystkim praca, za którą każdy zawodnik powinien dostać godne wynagrodzenie - podkreśla Jędrzejczyk.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Jędrzejczyk nie ma wątpliwości. Wytypowała walkę Esparzy z Zhang
Co za gala UFC! Nokaut za nokautem, pogromca Gamrota poskromiony