W 2009 roku Mariusz Pudzianowski zadecydował, że ciężary zamieni na oktagon MMA. Wtedy szersza publiczność usłyszała o Konfrontacji Sztuk Walki (KSW), ponieważ jego pojedynek z Marcinem Najmanem na warszawskim Torwarze zrobił ogromny szum.
Po czternastu latach forma "Pudziana" jest nieco gorsza, ale trudno się dziwić. Ostatnimi czasy były mistrz świata strongman zanotował dwie porażki - z Mamedem Chalidowem oraz Arturem Szpilką. Pojawiły się różnorodne głosy na temat kariery Pudzianowskiego.
On sam rozwiał wszelkie wątpliwości na kanale Olimp Sport Nutrition na platformie Youtube. Jego kibice będą zadowoleni.
- Cały czas mam zapał, ale wiem, że nie żyje się wiecznie. W pewnym momencie trzeba powiedzieć sobie dosyć. Mimo że mógłbym to robić jeszcze pięć lat. Jeszcze trochę się pobawię, a potem nie wiem, co będę robił - powiedział.
- Wiem, że przez najbliższe dwa lata będę jeszcze wchodził do klatki. A potem będę myślał, co dalej. Chce mi się tak samo, jak 20 lat temu. Jest ten sam zapał - podsumował 46-letni zawodnik KSW.
Społeczność sportów walki zastanawia się, z kim wkrótce zawalczy Mariusz Pudzianowski. W sieci panują głosy, że doświadczony wojownik może stoczyć pojedynek... na dwudziestej edycji gali Fame MMA już w lutym przyszłego roku.
Zobacz też:
"Japoński czołg" zmiażdżył kolejnego rywala
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej