To był bardzo wyczekiwany powrót do KSW. Na gali numer 94., w co-main evencie, wystąpił Artur Szpilka, który ostatni pojedynek stoczył w czerwcu 2023 roku. Wówczas dość niespodziewanie udało mu się pokonać Mariusza Pudzianowskiego.
Kontuzje sprawiły, że na jego kolejną walkę przyszło czekać blisko rok. Na wspomnianej gali, którą zaplanowano na sobotę (11 maja) w Ergo Arenie niepokonany w MMA Szpilka zmierzył się z Arkadiuszem Wrzoskiem, który w tej formule również nie zaznał jeszcze goryczy porażki.
Dość niespodziewanie już po 14 sekundach walki sędzia ją przerwał. Po tym, jak Szpilka ruszył na swojego rywala, w odwecie otrzymał uderzenia, po których padł na matę. Kolejne ciosy ze strony Wrzoska sprawiły, że ten mógł świętować błyskawiczny triumf.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 43-letnia legenda błyszczała na gali w Nowym Jorku
- Czuję się dobrze. Wygrał, trafił i po walce - skomentował krótko błyskawiczną porażkę "Szpila".
- Ciężko coś powiedzieć, bo jestem świeżo po walce. Gratuluje mu zwycięstwa, trzeba będzie się podnieść i wrócić do roboty - dodał były bokser.
Po zakończeniu pojedynku Szpilka miał pretensje do sędziego, że ten zbyt szybko przerwał ich walkę. Wrzosek poprosił go, aby przemilczeć tę kwestię w wywiadach. - Mam apel do Artura, żeby nic o tym nie mówił. Wolałbym, żebyśmy na chłodno usiedli, obejrzeli i nikt do nikogo nie miał pretensji. Mi się wydawało po powtórce, że Artura na chwilkę odcięło. Sędzia tak zadecydował, on może twierdzić inaczej, ale mam nadzieję, że nie ma do mnie żadnych pretensji o wynik i o to, co zrobił arbiter - powiedział zwycięzca starcia.
- Bardzo go lubię, szanuję i wolałbym, żebyśmy rozmawiali z rozkwaszonymi twarzami po trzyrundowej bitwie niż po takiej walce - dodał.
Wrzosek nie ukrywał, że miał problemy z przygotowaniami do tej walki na gali KSW 94. Wszystko z uwagi na to, że praktycznie nie mógł w stanie przewidzieć, co pokaże Szpilka, który powrócił do klatki po długiej nieobecności.
- Będę szczery, Artur moimi emocjami grał przed tą walką. Kompletnie nie wiedziałem, czego się po nim spodziewać. Zawsze staram się założyć sobie plan na początek pojedynku, ale tutaj nie byłem w stanie nic wymyślić. Nie wiedziałem, co Artur wymyśli, ale byłem pewny, że będzie gotowy w 100 procentach. Skontrolowałem te emocje, zacząłem mocno tak, jak chciałem i tyle - wyjaśnił 31-latek.
Wrzosek wyjawił również, że spory wpływ na niego mieli dopingujący go kibice Legii Warszawa, której jest fanem. Ci wspierają go w każdej walce i w Ergo Arenie mocno mu pomogli.
- Miałem mega ciężkie przygotowania, czułem się przed samą walką bardzo zmęczony. W ogóle nie spałem w nocy, może ze trzy godziny, czułem się w tej szatni zajechany. W momencie, jak usłyszałem doping chłopaków po wejściu na halę, to mi przybyło energii. Dziękuje, to jest coś wielkiego, co dla mnie robicie - wyznał niepokonany zawodnik.
Przeczytaj także:
Jest już nagranie z całej walki Szpilka - Wrzosek. Widać moment nokautu