Wkrótce znów na KSW - rozmowa z Benem Lagmanem, zawodnikiem MMA

Ben "Bad News" Lagman szturmem podbił organizację KOTC, by później natrafić na problemy w Strikeforce i Bellatorze. W KSW na razie zanotował jedną porażkę, ale pokazał się z dobrej strony.

W tym artykule dowiesz się o:

Arkadiusz Pawłowski: Co spowodowało, że twój wybór padł właśnie na MMA?

Ben Lagman: Byłem fanem wszelkich sportów walki od dziecka, przez całe moje życie. Po szkole średniej rozpocząłem treningi sztuk walki i brałem udział w lokalnych galach MMA.

Twój ringowy pseudonim to "Bad News". Jaka jest geneza tego przydomku?

- Kiedy zaczynałem walczyć na nieregulowanych galach amatorskich nigdy nie wiedziałem kto będzie moim przeciwnikiem. Moi przyjaciele i ja pojawialiśmy się na hali i dowiadywaliśmy się, z kim będę walczył, a potem sobie żartowaliśmy, że to "złe wieści" dla każdego, kto dowie się, że będę jego przeciwnikiem. No i cóż, tak zostało.

Ostatnio mogliśmy cię podziwiać w ringu KSW. Jak będziesz wspominał czas spędzony w Polsce? Zobaczymy cię jeszcze w ringu KSW?

- Naprawdę wspaniale spędziłem czas na KSW 23. Organizacja traktuje swoich zawodników bardzo dobrze, a przy tym poważnie. Zobaczycie mnie w ringu KSW  niedługo. 
Rozpocząłeś swoją karierę od pięciu kolejnych zwycięstw, ale ostatnie trzy walki zakończyły się twoją porażką. Czego ci ostatnio brakuje w ringu?

- Mam 26 lat i wciąż bardzo wiele muszę się nauczyć. Nie uprawiałem zapasów, ani nie boksowałem, gdy byłem młodszy, więc konkurencja na tych płaszczyznach jest dla mnie wciąż czymś nowym. Przeszedłem długą drogę, żeby móc się mierzyć z tak doskonałymi przeciwnikami, najlepszymi na świecie, na tak wysokim poziomie. Ale jeszcze bardzo dużo przede mną, muszę poprawić praktycznie każdy aspekt mojego kunsztu.

Kto jest w twojej opinii najlepszym zawodnikiem na świecie w twojej kategorii wagowej?

- Georges St. Pierre jest najlepszy.

W KSW zmierzyłeś się z Aslambkiem Saidovem, który jest obecnym mistrzem federacji. Jak oceniasz jego umiejętności, mocne i słabe punkty?

- Jest naprawdę świetnym fighterem, bardzo silnym i z mocnymi zapasami. Był w stanie wypełnić swój gameplan i kontrolował mnie w parterze. Doświadczenie w ringu KSW także wiele daje. Walka w swoim kraju, przy swoich trenerach, przyjaciołach, rodzinie i fanach naprawdę pomaga.

Brałeś udział w popularnym programie MTV "Bully Beatdown" ("Zemsta na brutalu"). Czy uważasz ten program za czysto rozrywkowy, czy też jest tam może jakieś głębsze przesłanie?

- Jest jak najbardziej pozytywne przesłanie. Bycie tyranem i znęcanie się dotyka wielu młodych ludzi w okresie dojrzewania. Nie powinniśmy krzywdzić ani zaczepiać innych ludzi.
Walczyłeś w Bellatorze, walczyłeś w Strikeforce. Wielu zawodników marzy jednak o karierze w UFC. Czy to i twoje marzenie?

- Tak, bycie zawodnikiem UFC to jeden z moich celów do osiągnięcia w MMA. Walka podczas takiej gali jak KSW 23 w Ergo Arenie też była moim celem. Podsumowując zależy mi na tym, żeby nadal podróżować po świecie, zbierać piękne doświadczenia, uczyć się i konkurować w świecie sztuk walki.
Kto był twoim najtrudniejszym przeciwnikiem w karierze?

- Anthony Smith w stójce, a Aslambek Saidov w parterze.

Komentarze (0)