Udany rewanż, upadek mistrza i próba oszustwa, czyli echa po gali KSW 25

Emocje związane z ostatnią galą Konfrontacji Sztuk Walki powoli opadają. Wrocławskie wydarzenie było wyjątkowe pod wieloma względami, nad którymi warto dłużej się zastanowić i je przeanalizować.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Zacznijmy od początku. Po raz pierwszy na gali KSW kibice mogli oglądać walki undercardowe, a tym samym ilość pojedynków wzrosła do dziewięciu. Debiut karty wstępnej okazał się trafionym pomysłem. Obydwie walki stały na wysokim poziomie sportowym, a poddanie Rafała Błachuty było swoistą "wisienką na torcie". Cała czwórka zawodników zasługuje na kolejny występ pod szyldem polskiego potentata MMA, a podpisane przez nich kontrakty zdają się to potwierdzać. Debiut karty wstępnej można więc z całą pewnością zaliczyć na plus i uważać za stały element przyszłych gal.

Pierwsza walka KSW 25 przysporzyła kibicom mnóstwo emocji. Uważany za faworyta, Matt Horwich przegrał po decyzji sędziów z Piotrem Strusem. Zawodnik Nastula Team odniósł tym samym najcenniejsze zwycięstwo w dotychczasowej karierze. Radości Strusa nie podzielali jednak wszyscy kibice, którzy zwycięzcę walki widzieli w Amerykaninie. Sam pojedynek stał na dobrym poziomie, Polak umiejętnie starał się unikać walki w parterze. Walka w stójce była zdominowana przez Piotra Strusa, który pomimo otrzymania czerwonej kartki, zdołał wygrać drugą batalię dla KSW.

W kolejnym starciu niespodzianki nie było. Oli Thompson pewnie pokonał Kamila Walusia, który tego dnia nie był w stanie zagrozić Brytyjczykowi. Ta walka udowodniła podopiecznemu Piotra Jeleniewskiego, że czeka go jeszcze sporo pracy, aby stać się zawodnikiem wszechstylowym. Waluś przestał być "kopciuszkiem" KSW, ale z pewnością jest stanie zaistnieć sportowo w polskiej federacji, a kolejny wyjazd na obóz sparingowy z Alistairem Overeemem zdaje się to potwierdzać.

Trzecie starcie gali było dla polskich kibiców najmniej emocjonujące, ale nokaut w wykonaniu Virgila Zwickera może robić wrażenie. Zastanawia tylko jeden fakt. Czy w miejsce Jana Błachowicza nie mógł wskoczyć inny polski zawodnik wagi półciężkiej? Potencjał do występu na KSW 25 mieliby chociaż Tomasz Kondraciuk czy Tomasz Narkun.

W kolejnej walce nastąpił upadek starego mistrza. Krzysztof Kułak po raz drugi z rzędu przegrał na ringu KSW, tym razem z niemiecką ikoną MMA, Abu Azaitarem. Widać, że "Model" nie może powrócić do dawnej formy i nawet przed walką z Marokańczykiem ciężko było się doszukać mocnych stron Polaka. O tym, jaka będzie dalsza przyszłość jednego z pionierów MMA w Polsce, przekonamy się niedługo. Ciekawym aspektem tego starcia jest niechlubna próba zamiany rękawic do walki przez Azaitara. Na całe szczęście oszustwo to wyszło na jaw, a Marokańczyk poważnie obniżył kredyt zaufania wobec swojej osoby.

Ze znakomitej strony pokazał się Rafał Moks. Szczecinianin po raz kolejny pokazał swoje duże umiejętności grapplerskie i duszeniem gilotynowym poddał Luiza Ricardo Simona. Było to trzecie zwycięstwo z rzędu "Kulturysty", który podkreśla, że jego głównym celem jest pas federacji KSW. Zawodnik Berserker's Team otwarcie mówi też, że w federacji Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego czuje się dobrze. Moks jako jeden z nielicznych zawodników podkreśla, że jego źródłem utrzymania są wyłącznie walki w formule MMA. Wspomniany pas wagi półśredniej obronił Aslambek Saidov. Po trzech rundach ciężkiej batalii pokonał on doświadczonego Daniela Acacio, a sama walka została uznana za najlepszą podczas wrocławskiej gali. Jak się okazało, kolejnym pretendentem do tytułu mistrzowskiego będzie Borys Mańkowski, który w poprzednim starciu z Saidovem, na gali KSW 21, doznał poważnej kontuzji.

Główna walka gali zakończyła się po myśli większości ekspertów i kibiców. Mamed Khalidov tym razem nie miał problemów z pokonaniem Ryuty Sakurai, poddając go efektownym duszeniem trójkątnym. Fenomen zawodnika z Olsztyna trwa nadal, ale rywali, którzy ewentualnie mogliby dać z nim wyrównaną i emocjonującą walkę, powoli zaczyna brakować. Wszak czołówka wagi średniej znajduje się w UFC czy innych zagranicznych organizacjach, które kontraktują zawodników na wyłączność.

Konfrontacja Sztuk Walki osiągnęła tak wysoki pułap organizacyjny i sportowy, że notować progres z każdą kolejną galą jest niezwykle ciężko. Teraz należy się skupić na utrzymaniu tak dużego standardu gal, a ostatnie KSW 25 z pewnością spełnia to kryterium. Wydarzenie w telewizji, za pośrednictwem Polsatu, oglądało ponad 3 miliony widzów. Najistotniejszy cel tkwi jednak w tym, żeby wybić ze świadomości Polaków, że KSW nie jest oddzielną dyscypliną sportów walki.

KSW chce zorganizować pierwszą galę poza Polską

Czy podobała Ci się gala KSW 25?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×