- Na pewno jest pewien niedosyt. Każdy by chciał, by to zwycięstwo było normalne. Jest zwycięstwo po faulu, znowu przewinienie Anzora. Szkoda, że to normalnie się nie potoczyło. Ja myślę, że walka na początku dobrze się układała. Później "Kornik" dostał jeden cios i następnie otrzymał też uderzenie w parterze. Gdyby walka trwała do końca, to byłoby dobrze - powiedział Radomski.
Przy okazji zawodnik został zapytany o najbliższe plany startowe: - Myślę, że jeszcze uda się coś zawalczyć przed wakacjami, ale nie wiem jeszcze czy na KSW. Trenuję cały czas, ale nie jest to forma startowa. Poprawiam w tym momencie swoją siłę i technikę.
Robert Radomski w ostatnim występie, na gali KSW 25, przegrał przez poddanie z Rafałem Błachutą. - Zabrakło spokojnej głowy. Taktyka była prosta. Miałem go ustrzelić w stójce i w sumie to zrobiłem. Miałem nie wchodzić w parter i się nie "podpalać". Wszedłem w jego najgroźniejszą płaszczyznę, czyli walkę z gardy i niestety przegrałem - mówi Radomski o przyczynach swojej porażki.