Obecnie Konfrontacja Sztuk Walki to numer 1 w Polsce, a nawet w Europie. Maciej Kawulski i Martin Lewandowski swoją przygodę z organizowaniem gal rozpoczynali w 2004 roku w restauracji Champions, gdzie mieściło się maximum kilkaset osób. Po 10 latach osiągnęli sukces - największe hale wysprzedają się z biletów na KSW w mgnieniu oka.
Początki MMA w Polsce nie należały jednak do łatwych. Ciężko było o sponsorów, zła opinia publiczna krążyła nad nagraniami wideo z walk w Japonii czy USA. Jednym słowem brutalność z jaką kojarzono mieszane sztuki walki nie pozwoliła na szeroki odbiór. Zasięg widzów poszerzył dopiero angaż Mariusza Pudzianowskiego w federacji KSW.
[ad=rectangle]
Od dyskoteki w Szczecinie po najlepszą organizację na świecie
- 10 lat temu zaczynałem karierę zawodnika, walczyliśmy po jakiś dyskotekach przed jakąś setką ludzi. To, że teraz możemy walczyć przed publiką w liczbie 18 tysięcy to jest w ogóle jakiś kosmos. To też świadczy o tym, że dyscyplina się rozwija, kibice dopisują i prawdopodobnie będą jeszcze dopisywać. Oby było tak, że za kolejne 10 lat będziemy walczyć jak w Japonii, przed 70 tysiącami widzów - powiedział w wywiadzie dla Pitbull TV Tomasz Drwal. Były zawodnik UFC sam najlepiej wie, jak trudną drogę musiał przejść od pierwszej walki z Piotrem Bagińskim, obecnie sędzią KSW i trenerem m.in. Rafała Moksa czy Michała Materli. Pojedynek krakowianina z "Bagim" trwał pełne 30 minut i obył się w styczniu 2004 roku na gali Arena Berserkerów 2 w imprezowym lokalu Soho Club w Szczecinie.
Niektóre walki nadal co prawda odbywają się w dyskotekach, ale są to mało medialne wydarzenia i z reguły na niskim poziomie sportowym. Obecnie na gale MMA przychodzą biznesmani, celebryci i zamiast zwykłego "mordobicia" mogą zobaczyć prawdziwe show, od oprawy gali po świetny poziom walk w klatce bądź ringu. Zmienia się także podejście samych zawodników do uprawiania MMA. Dla wielu nie jest to już tylko sposób na dodatkową kasę, a stałe źródło utrzymania. Dieta, regularne treningi, wyjazdy za granicę są obecnie na porządku dziennym. Karol Matuszczak, prekursor MMA i brazylijskiego jiu jitsu wspomina pierwszy pojedynek MMA w Polsce: - Walkę wygrałem, nie zawiodłem tych, którzy we mnie wierzyli, ale przede wszystkim walczyłem dla popularyzacji chwały brazylijskiego jiu-jitsu oraz dla siebie. Zawsze interesowały mnie konfrontacje stylów walki i marzyłem, aby w nich wystąpić. Wszystko się udało, więc wspomnienia są wspaniałe. Nie długo potem Mirosław Okniński zorganizował pierwszą walkę w klatce według reguł vale tudo.
Bez telewizji ani rusz
Na sukces składa się także zaangażowanie telewizji. Pierwszą z nich była stacja Polsat Sport, która po kilku galach dała okazję KSW na wypromowanie swojej marki. Wydarzenia, które łączyły pojedynki w różnych stylach przyjęły się. Z czasem MMA zaczęły pokazywać także stacje TVN Turbo, Orange Sport czy Canal +. Kto by pomyślał, że po kilku latach za oglądanie gal KSW będzie trzeba jeszcze płacić? Wraz z KSW 20 polska federacja wprowadziła system pay-per-view. Obecnie koszt wykupu transmisji waha się w granicach 30-40 złotych. Telewizja przyciąga sponsorów, bez których ciężko o zorganizowanie gal, a co za tym idzie pensje dla zawodników są mało atrakcyjne - kółko więc się zamyka. Od dłuższego czasu mówi się też, że TVP Sport także ma w planach transmitowanie gal MMA. Jeżeli wiec Telewizja Polska włączy się jeszcze do promocji MMA nad Wisłą, to zasięg oddziaływania na fana może osiągnąć punkt kulminacyjny.
Pudzian przyciągnął kibiców jak magnes
Najważniejszy moment w rozwoju MMA ponownie jest związany z Konfrontacją Sztuk Walki. W 2009 roku duet Lewandowski i Kawulski kontraktuje wielokrotnego mistrza świata strongmanów, Mariusza Pudzianowskiego. Gala KSW 12 i jego starcie z przyciągnęła kilka milionów przed telewizory, a kibice w warszawskim Torwarze byli świadkami tego, jak "Pudzian" w szybki sposób "zdemolował" częstochowskiego boksera. Z czasem do świadomości kibiców przedostał się . Charyzma oraz duże umiejętności Czeczena z polskim paszportem dały mu olbrzymią popularność i wraz z Pudzianowskim wyrośli oni na główne gwiazdy KSW. Nie brakuje jednak "zgrzytów" i konfliktów na polskiej scenie. , czołowy zawodnik wagi ciężkiej, w wywiadzie dla SportoweFakty.pl powiedział: - Mariusz Pudzianowski był bardzo dobrym chwytem marketingowym, ale dla włodarzy jednej federacji tak naprawdę. Jeśli my mamy taki, a nie inny naród, że ludzie się dalej na to nabierają to ja nic na to nie poradzę. MMA utożsamiane z "Pudzianem" to nie jest MMA. Fighter z Zabrza zauważa jednak postęp tej dyscypliny nad Wisłą, choć większość walk stoczył za granicą. - Ludzie zaczynają powoli utożsamiać się z MMA jako sportem, a nie mordobiciem, jak to było 10 lat temu - mówi "Masakra".
Z kolei samo KSW mogło w 2013 roku stracić swoją największą gwiazdę - Mameda Chalidowa na rzecz UFC. Jak się okazało Czeczen wybrał pozostał jednak w Polsce i odrzucił propozycję finansową amerykańskiego potentata MMA. Powód? To proste, największa organizacja MMA na świecie proponowała Chalidowowi za mało. O dużo więcej zarabia on w KSW, stąd jego wybór był prosty. - Kiedyś moim marzeniem była walka dla organizacji PRIDE, gdzie pojedynki były toczone w ringu. Niestety PRIDE zakończył działalność, ale w jego miejsce pojawiła się federacja KSW. Tam czuję się dobrze i właśnie tam chcę walczyć - wyznał Chalidow w wywiadzie dla SportoweFakty.pl w listopadzie 2013 roku.
[nextpage]Sukces KSW niepowtarzalny
Na sukcesie KSW swoją potęgę chciały zbudować nowe organizacje w Polsce. Nieco inny sposób na galę zaprezentowało MMA Attack, które zakontraktowało Roberta Burneikę. Co prawda trzy imprezy zostały wyprodukowane z dużym rozmachem, ale później okazało się, że środowisko w Polsce do łatwych nie należy. Dariusz Cholewa musiał dokładać do swoich imprez, a czysto sportowe walki (poza pojedynkami Burneiki) nie do końca sprzedały się w Polsce. Małe "polskie UFC" upadło. Konkurencję KSW w 2014 roku chciała zrobi także organizacja Professional MMA Challenge. Im także się nie udało, choć podobnie jak MMA Attack mieli wsparcie ze strony telewizji Polsat. Obecnie istnieje dużo małych organizacji, a na numer 2 w Polsce wyrasta Fight Exclusive Night, federacja która łączy walki w MMA i w K-1 i trzeba przyznać, że jest to pomysł unikatowy.
W samej federacji KSW początki nie należały do najłatwiejszych. Zawodnicy za pierwsze edycje gal otrzymywali małe pieniądze, bądź wynagrodzeniem były karnety czy bony do wykorzystania w równych firmach. - Prawda, pieniędzy wtedy nie było - przyznaje Antoni Chmielewski, zwycięzca pierwszych turniejowych gal KSW. Od lutego 2004 roku do grudnia 2014 roku polskiej federacji udało zorganizować się 35 gal. - Po pięciu latach można było już zacząć zarabiać, ale nie na tyle, żeby się utrzymać. Ja do tej pory pracuje, żeby było na rachunki. Weteran KSW i pionier MMA w Polsce zapytany o wynagrodzenie za walkę z Mattem Horwichem (gala KSW 19, maj 2012 rok) przyznał: - Nie mogę podać kwot za walkę, gdyż mam taki zapis w kontrakcie. Mogę powiedzieć jedynie, że od sponsorów była to kwota około 20 tysięcy złotych.
2015 rok KSW zaczęło od gali w Poznaniu. Po raz pierwszy największa polska organizacja MMA gościła w stolicy Wielkopolski. W walce wieczoru wieczoru zaprezentował się Borys Mańkowski, kreowany na nową gwiazdę wszechstylowej walki wręcz. Co ciekawe, to nie główny pojedynek, a starcie Karoliny Kowalkiewicz z Kalindrą Farią przyciągnęło najwięcej ludzi przed telewizory. Walkę kobiet obejrzało około 3 miliony widzów. Konfrontacja Sztuk Walki z każdą galą wyznacza sobie nowe cele, stąd też wraz z poznańską galą powiększył się zasięg transmisji do innych krajów. Wydarzenie było pokazywane do ponad 25 krajów. Kolejna gala duetu Kawulski i Lewandowski odbędzie się 23 maja w Ergo Arenie.
Sport "zwierzęcy? Zmiana postrzegania MMA na przełomie dekady
MMA przeszło w Polsce trudną drogę. Na początku mieszane sztuki walki postrzegano tylko przez pryzmat brutalności i kompletnego braku zasad, wbrew temu, że owe przecież w walkach istniały, a nad bezpieczeństwem zawodników czuwał sędzia i lekarze. Większość społeczeństwa uważała, że walki w klatce uchodzą za "zezwierzęcenie" się ludzi. Z czasem jednak zaczęto mocnej wgłębiać się w temat MMA, poznawać charyzmatycznych i często inteligentnych zawodników, by wreszcie stać się ich fanami. Teraz jednak telewizja otworzyła się na MMA, gale są transmitowane w czasie największej oglądalności i nie trzeba oznaczać je czerwonym kwadratem w kółeczku. Zawodnicy i zawodniczki coraz częściej są spotykani jako goście we wszelkiego rodzaju programach telewizyjnych, co pokazuje przykład Mameda Chalidowa, Karoliny Kowalkiewicz czy Michała Materli.
Ekspansja KSW i inwazja potęg do Polski
- W MMA na wszystkich płaszczyznach mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem: szybki i daleko idący wzrost czołówki, z jednoczesnym umasowieniem na mocno przeciętnym poziomie. Dotyczy to tak poziomu zawodników, klubów, jak i organizowanych gal - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Paweł Ziółkowski, jeden z prekursorów MMA w Polsce. Wypada chyba zgodzić się ze słowami wybitnego trenera. Z roku na rok jest coraz lepiej. Obecnie aż ósemka Polaków walczy w UFC, czyli najlepszej lidze świata. KSW rozwija swoje dywizje wagowe i kreuje nowe gwiazdy. Co najważniejsze - Polska to cel docelowy również zagranicznych organizacji. W Płocku pierwszą galę zorganizowało już Absolute Championship Berkut, a przecież w kwietniu w Kraków Arenie zadebiutuje także UFC. Sama federacja KSW także ma ambitne plany. Ten rok ma stać pod znakiem pierwszej gali w Wielkiej Brytanii. 31 października to dzień, w którym Konfrontacja Sztuk Walki zorganizuje pierwszą imprezę w londyńskiej Wembley Arenie.
Obecnie powstaje coraz więcej klubów MMA w Polsce. Zmieniło się też pojmowanie mieszanych sztuk walki jako sportu. Sukcesy Błachowicza, Jędrzejczyk czy Helda są pokazywane w telewizji, opisywane w gazetach i najważniejszych portalach internetowych. Zawodnicy MMA stają się najpopularniejszymi sportowcami w swoich województwach. Boks choć nadal jest o wiele bogatszy, to zaczyna tracić i kibiców i inwestorów. Szczególnie w Polsce jest to zauważalne, a determinuje to brak sukcesów polskich pięściarzy. Mieszane sztuki walki z pewnością można nazwać już sportem XXI wieku, a przecież w Polsce ten odłam sportów walki funkcjonuje nieco ponad 10 lat.
Waldemar Ossowski
Obserwuj @PolskieMMA